Loch Ness
Wielka Brytania, 2017
Serial kryminalny
Recenzja ukazała się również na portalu Moviesroom.pl
29 października na kanale 13
Ulica zadebiutuje brytyjski kryminał Loch Ness. Prezentuję recenzję
pierwszego odcinka, z której dowiecie się czy to serial dla Was.
Małe miasteczko. Z pozoru szczęśliwa
społeczność. A jednak wkracza do niej zbrodnia. Sprawę prowadzić będzie
niedoświadczony lokals oraz sprowadzony wyga, w tym przypadku dwie kobiety.
Korzystających z podobnych wzorów produkcji serialowych w ostatnich latach
powstało bez liku. Po pierwszym odcinku już raczej pewne jest, że nie będzie to
przebój na miarę Broadchurch, Tajemnic Laketop czy W pułapce. Loch Ness celuje
mniej ambitnie, ale jest to zdecydowanie solidna robota.
Przede wszystkim serial nieźle
prezentuje się od strony wizualnej. Twórcy nie ograniczają się do kamerowania
bohaterów w pomieszczeniach i nie szczędzą ujęć z lotu ptaka podkreślając
miejsce w jakim toczy się akcja, a my, jako widzowie mamy na czym zawiesić
swoje oko. W Loch Ness bohaterom towarzyszy typowo szkocka wyżynno-górska
sceneria, słynne dzięki legendarnemu potworowi jezioro oraz malownicza niska
zabudowa. Całość utrzymana jest w chłodnych barwach, co wzbogaca przenikającą
odcinek aurę zmian, niepokoju i tajemnicy.
Sama intryga kryminalna
prezentuje się nieźle. Jest ekscentryczna zbrodnia, są już pierwsi podejrzani,
ale zgodnie z tropami zostawionymi w odcinku wiadomo, że tajemnice i hipokryzja
zżerają ekranową społeczność, więc po sokratejsku wiemy, że nic nie wiemy. Śledztwo
policyjne również nie będzie szło jak po maśle, bo z jednej strony wpływ będą
miały zarysowane układy rodzinno-towarzyskie, a z drugiej wzajemne niesnaski
między śledczymi. Scenarzyści nie odkrywają na razie zbyt wielu kart i skupiają
się raczej na powolnym układaniu kryminalnych puzzli.
Na wyborze lokacji, powiązaniu z
potworem i ukrywaniu tożsamości mordercy kreatywność twórców wydaje się jednak
kończyć, bo postaci raczej nie przyciągają uwagi. Brakuje subtelności i w
rysie, bo te są póki co jednowymiarowe, dialogach oraz w obrazie społeczności. Wydaje
się wszystko zbyt standardowe, odtwórcze, zbyt leniwe intelektualnie. Do tego jak
na odcinek wprowadzający jest też zbyt dużo chaosu, bo w niewiele ponad
czterdzieści minut odfajkowuje się odcinek o relacjach matki z córką, sprawy dwóch
śledztw, a do tego kociołka wrzuca się jeszcze sporą ilość postaci, które
pojawiają się na chwilę, by coś ważnego powiedzieć i potem znikają. Dochodzi
nawet do niepokojącej sytuacji, że po seansie nie jesteśmy w stanie przypomnieć
sobie imion większości tych osób. Wpływ ma to też na odbiór aktorów, którzy może
nie fałszują, ale nie mają też specjalnie czym się wykazać.
Loch Ness po pierwszym odcinku pozostawia
po sobie wrażenie brytyjskiego serialu kryminalnego zrobionego na autopilocie z
tym, że pozbawionego wzbogacających dodatków w postaci głębszego psychologizowania
czy wątków społecznych i socjologicznych. W tym przypadku mamy pozycję raczej dla osób namiętnie oglądających produkcje
kryminalne i lubujących się w odgadywaniu zagadki „kto zabił?”. Pozostaje więc
mieć nadzieję, że atrakcji dostarczać będzie sprawnie poprowadzona fabuła z
interesującymi zwrotami akcji, byśmy na koniec z rozdziawioną buzią odkryli kto jest prawdziwym potworem z Loch Ness.
OCENA (1-5): 3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz