OBCE NIEBO
Polska, Szwecja – 2015
r.
Reżyseria: Dariusz
Gajewski
Bo
to zła opieka była
Przy okazji premiery „Lekcji Pana Kuki”
wspominano w recenzjach, iż Gajewski nie wstrzelił się ze swoim
filmem o polskich imigrantach, gdyż ci akurat mieli według doniesień
mediów powoli wracać do kraju. Natomiast „Obcym niebem” i wątkiem
imigrantów w Szwecji trafił nieświadomie w okres, gdy Europę
szturmują setki tysięcy uchodźców, a prezes Kaczyński wspomina
o sztokholmskich strefach zamkniętych. Jednak sama migracja zarobkowa
Polaków jest w filmie tematem pobocznym wobec szwedzkiego systemu
wychowawczego.
W ogóle Gajewski w swoich
pełnometrażowych filmach stale krąży wokół migrujących Polaków.
W debiutanckiej „Warszawie” była to ukazana w ponurej tonacji
emigracja do stolicy Polski, a w lżejszych i pogodniejszych
„Lekcjach Pana Kuki” do Austrii. „Obce niebo” pożycza ze swoich
poprzedników: aurę z „Warszawy” i emigrację na saksy
z „Lekcji Pana Kuki”.
Umieszczając akcję w Szwecji Gajewski
opowiada swój film po skandynawsku. Imituje odpowiednią depresyjną
atmosferę za pomocą środków znanych z tamtejszych dramatów
społecznych. Przeważają chłodne kolory, zdjęcia zimnych akwenów, gęstych
i mrocznych lasów, bloków socjalnych skontrastowanych ze sterylnymi
domami, a fabularnie bohaterowie stawiani się w skomplikowanych
sytuacjach.
Jak śpiewa Rysiek Rynkowski „życie jest
nowelą”. Klarownym jest, że rodzinę w dramacie na modłę
skandynawską trawią jakieś problemy. Basia (Grochowska), Marek (Topa)
i Ula (Kubiak) to polska rodzina mieszkająca w Szwecji. On
pracuje jako trener piłkarski i czasem wypije, ona łapie dorywcze
prace. Nie jest to patologiczna rodzina, jaką można było obejrzeć ostatnio
np. w „Drugiej szansie” Susanne Bier. On ją niedawno zdradził, więc
między dorosłymi atmosfera jest napięta i wynikają z tego różnorakie
emocjonalne odruchy. Jeden z nich – klaps w tyłek – zostaje
wymierzony w obecności pani z opieki społecznej (Fröling), dla
której to wydarzenie obok sporych siniaków na plecach dziewczynki
jest sygnałem, aby uruchomić procedurę potajemnego wysłania dziecka
do rodziny zastępczej.
Fabułę skompilowaną z kilku prawdziwych
historii faktycznie ogląda się niczym thriller, gdyż akcja nie nuży ani
przez chwilę. Niestety mimo ogromnego potencjału nie angażuje odpowiednio
mocno. Sytuacja wyjściowa jest przecież podobna co w świetnym „Polowaniu”
Thomasa Vinterberga i odnosi się do wiarygodności słów dziecka, które
zsyłają dorosłym hiobowe wieści. Akcja „Obcego nieba” dąży wyłącznie
do jedynego, słusznego finału, świadomie demonizując prawo szwedzkie,
a naszą sympatię kierując wyłącznie w kierunku polskiej rodziny,
której przewiny są błahe, a oskarżenia niesłuszne. Do tego
absurdalnie przesadnie postanowiono udramatyzować wieńczące film sceny.
W wywiadach z reżyserem można
przeczytać, iż chciał opowiedzieć o sytuacji, gdy osoby kierują się
dobrymi intencjami, lecz skutki ich działań są fatalne. Zarówno rodzice
i ich metody wychowawcze, jaki i szwedzka opieka społeczna mają mieć
na względzie wyłącznie dobro dziecko. Niestety nie udaje się w pełni
stworzyć postaw, których racje będą równe, a my-widzowie nie będziemy
potrafili wydać jednoznacznego werdyktu. Tak jak wiarygodnie zarysowano
postacie rodziców, tak klęskę przynosi kreacja przedstawicielki opieki
społecznej. W teorii urzędniczka miała kierować się dobrem dziecka, lecz
przedstawiono ją ewidentnie jak czarny charakter przez co nie da się jej brać
na poważnie, ba okazuję się wręcz urzędniczką bezduszniejszą od Tildy
Swinton w roli Opieki Społecznej z „Moonrise Kingdom”. Dodatkowo
odczucie to wzmagają złowrogie rysy twarzy i chłód szwedzkiej aktorki
znanej z „Fanny i Aleksandra” Bergmana. Żałować należy,
że zamiast pełnokrwistej postaci, ulepiono z niej wyłącznie symbol
skumulowanych wad systemu.
Dobrze wygląda „Obce niebo” pod względem
aktorskim. Stoiccy i wyważeni aktorzy szwedzcy uzupełniają się
z emocjonalnymi kreacjami polskiej części obsady. Agnieszka Grochowska
zawsze gwarantuje wysoki poziom i zdecydowanie zasłużyła na nagrodę
w Gdyni, ale równie dojrzałą kreację tworzy dziewięcioletnia
debiutantka Basia Kubiak.
Pomimo tego, że „Obce niebo” nie
uniknęło wad, to jednak wciąż jest solidną produkcją i wpisuje się
w trend pozytywnej zmiany jakościowej polskiego kina. A Gajewskiemu
udało się stworzyć najlepszy film w swojej karierze.
OCENA (1-5): 3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz