Who am I. Możesz być kim chcesz (Who am I – kein System ist sicher)
Niemcy, 2014 r.
Reżyseria: Baran bo
Odar
Reżyser Baran bo Odar lubi bawić się formą.
Jego poprzedni film „Cisza” był kryminałem podejmującym mocną tematykę, gdzie historia
prowadzona była spokojnie, ale i nielinearnie. W filmie przeważały kolory
jasne, pastelowe(akcja toczy się w letnie dni), a więc nietypowe dla gatunku. „Who i AM” jest przeciwieństwem poprzedniego
filmu. Berlin czy Darknet spowija mroczna atmosfera, a akcja dzieje się głównie
nocą. Ponadto nowy film jest bardziej naładowany energią, którą wyzwala zarówno
szybki montaż, jak i w większości rockowa muzyka(w tym piosenka zespołu Royal
Blood – polecam zespół). Oba filmy łączy nielinearność narracji i jeden
aktor(Mohring).
Szkieletem filmu jest spowiedź hakera
Benjamina Engela(Tim Schilling). Rozmowa toczy się w sali przesłuchań Europolu,
a przysłuchuje się jej pani detektyw Lindberg. Benjamin pragnie zostać objęty
programem ochrony świadków więc zgłasza się do Europolu z własnej woli oraz
opowiada historię swojego życia(retrospekcje), od dzieciństwa, przez poznanie
trzech hakerów: Maxa(Elyas M’Barek), Stephana(Wotan Wilke Möhring)
i Paula(Antoine Monot Jr.) oraz
podejmowane przez nich hakerskie akcje, jako grupa CLAY . Obiecuje również
wydać cyberprzestępców z grupy FR13NDS.
Gatunkowo „Who AM i” można określić jako
połączenie thrillera, heist movie oraz komedii kryminalnej. Muzami reżysera
były thrillery z drugiej połowy lat 90-tych, zdecydowanie można wyczuć obecność
ducha filmów Finchera, co potwierdza pojawienie się w pokoju Benjamina plakatu
do jednego z jego filmów.
Świetną chemię filmową czuć między czterema
bohaterami filmu, co jest oczywistą zasługą aktorów. Każdy jest inny
charakterologicznie, posiadają różne umiejętności, ale dzięki temu świetnie się
uzupełniają. Benjamin to samouk i posiada największe umiejętności. Towarzysko
tak wyalienowany, że dla wielu niewidzialny(co jest tematem kilku niezłych
żartów w filmie). Jego przeciwieństwem jest Max, dusza towarzystwa, playboy, który
hakuje bardziej umysły, niż systemy. Stephan to wytatuowany i uzależniony od
adrenaliny singiel, który w filmie przedstawia jeden z najbardziej komicznych układów
tanecznych, jaki widziałem w filmach. Paul zaś to typowy gruby, zarośnięty
nerd, nieufny i małomówny technologiczny McGuyver. Ta „wataha”(niczym z Kac
Vegas) na zmianę albo hakuje albo imprezuje. Niestety próby zdobycia szacunku u
idola – MRX’a – wpędzą ich w spore tarapaty. Kobiece role wypadają niezbyt
wyraźnie. Problem leży tu w oschłości postaci Hanne Lindberg(Trine Dyrholm w
wersji Claire Underwood). Prowadząca sprawę detektyw Europolu nie jest z tego
powodu europejską wersją Tommy Lee Jones’a ze Ściganego.
Twórcom udało się również wbić szpilkę Nam,
jako ignorantom w dziedzinie bezpieczeństwa. Wszystkie potrzebne dane można
znaleźć na śmietnikach, a ludzie nabierają się na phishing kilkając w Internecie
w co tylko popadnie, „bo kotki”. Zgodnie z oryginalnym niemieckim podtytułem - żaden system nie jest bezpieczny. Pochwały również należą się za ciekawą
metaforę spotkań w darknecie, w postaci mrocznego i zatłoczonego(pełnego
anonimowych osób – maski) wagonu kolejki podziemnej.
Trzeba przyznać, że Niemcom udało się
stworzyć film Hollywoodzki, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Zaskakująca
historia, świetny technicznie, dobry aktorsko, tak energiczny jak Jordan
Belfort pod wpływem kokainy. „Who AM I” to radosna nowina. Jeden z najlepszych filmów
o hakerach, który o klasę przebija Swordfish(i blowJob Jackmana), Hakerów z
A.Jolie, nie wspominając o polskim Hakerze od Zaorskiego. A Matrix uważam
bardziej za sci-fi. Nawet antyfani kina komercyjnego będą się świetnie bawić.
OCENA
(1-5): 3,5
Lubię kino europejskie, więc na pewno obejrzę ten film
OdpowiedzUsuńChyba jedna z lepszych propozycji obecnie w kinach. Polecam :)
Usuń