sobota, 17 stycznia 2015

2. Przegląd filmów z... Zorro !



W grudniu przyglądałem się filmom z Robin Hoodem. Tym razem pod lupę trafił inny przedstawiciel spod znaku samotnej walki o sprawiedliwość. Zorro. Po hiszpańsku Lis. W porównaniu do angielskiego banity literacka postać Zorro jest stosunkowo młodą, gdyż na karty książek wprowadzono go dopiero w 1919 r. w powieści „The Curse of Capistrano”. Rok później powstał wielki hit filmowy „Znak Zorro” z Douglasem Fairbanksem w roli głównej. Przy okazji był to pierwszy film wytwórni United Artists, którą założyli legendarni Ch. Chaplin, D. Fairbanks, M. Pickford i D.W. Griffith.

W ramach ciekawostki dodam, że to postać Zorro była inspiracją do powstania Bruce’a Wayne’a, czyli Batmana. Kolor czarny. Zamaskowany. Peleryna. Panicz z bogatego domu. Służący. Jaskinia. Czarny pojazd (koń vs batmobil).Podwójne życie. Walka o sprawiedliwość. Ba, czytałem, że to wychodząc z seansu „Zorro” rodzice Batmana zostają zabici. Wróćmy jednak do meritum.

W przeciwieństwie do Robin Hooda, postać Zorro w filmach trzymała się kanonicznego wizerunku, nie był również jako postać demitologizowany. Co najwyżej zmienia się lokalizacja jego działań z Ameryki Północnej na Południową.  Najbardziej pamiętną wersją wydaje się być serial „Zorro” od Disney’a z 1957 r. O ile dobrze pamiętam puszczany był w telewizji w czasie mojej wczesnej młodości, czyli gdzieś na przełomie millenium. Gruby sierżant Garcia, Guy Williams w roli życia, niemy służący, ikoniczny wizerunek Zorro na podnoszącym kopyta wierzchowcu Tornado. Jednak nie zawsze trzymano się sztywno konwencji filmu płaszcza i szpady. Zorro doczekał się więc przykładowo erotycznej wersji(„The Erotic Adventures of Zorro”), kilku prób w latach 60-tych podpięcia pod modę na westerny oraz gejowskiej parodii  z Guyem Hamiltonem – jednorazowym Bondem – „Zorro – The Gay Blade” („Zorro – Ostrze szpady). Podobnie jak w przypadku angielskiego „zielonego ludzika” ekranizacji przygód „czarnego ludzika”(raz „różowego”) powstało bardzo wiele. Po wnikliwym zbadaniu zwiastunów oraz fragmentów wszystkich dostępnych dzieł do obejrzenia wybrałem 4 z nich. Znak Zorro(1940), Zorro(1975), Maska Zorro(1998), Legenda Zorro(2005). Wybór pewnie zachowawczy, ale reszta filmów nie gwarantowała przyjemności z oglądania nawet pomimo ciekawego podejścia twórców.

Kim jest więc zazwyczaj Zorro? Młodym szlachcicem z bogatego domu. Mistrzem szermierki oraz kamuflażu. Zakładając czarny kostium walczy z niesprawiedliwością i wyzyskiem biednych przez bogatych. Typowy bohater ludu – mit. Paradoksalnie postać Zorro zakłada jednak maskę, gdy fizycznie jej na twarzy akurat nie ma. Musi przebiegle manipulować swoim „zwyczajnym” wizerunkiem, aby jego prawdziwe „Ja” mogło walczyć z nadużyciami władzy. Nikt nie może wiedzieć. Ani rodzina ani wrogowie. Zatem jego „maską” jest pozowanie na rozpieszczonego bawidamka, modnisia, gogusia. Z dzisiejszej perspektywy ta poza poprzez aktorstwo Powera jr.(ponoć krypto-geja?) lub Delona wygląda jak zachowania stereotypowej osoby homoseksualnej w filmach, więc nic dziwnego, że w 1981 r. postanowiono to wyśmiać w parodii.

FILMY

W wersji z 1940 młody de la Vega wraca ze szkoły oficerskiej w Hiszpanii i dowiaduje się, że jego ojciec został zmuszony do dymisji a opiekę nad Kalifornią sprawuje wojskowy tyran. Postanawia więc udawać dworskiego zniewieściałego gagatka pieszczoszka irytując mocno rodziciela oraz zachwycając kobiety. Wszystko by traktowano go lekceważąco i nie podejrzewano o wrogie nastawienie wobec władzy. Sam film był „rimejkiem” filmu z 1920 r. Wyróżnić trzeba świetną rolę Tyrone Powera jr., który nie popada w karykaturę w „salonowej wersji” de la Vegi, a wręcz droczy się z zarzutami o skłonności homoseksualne w życiu prywatnym. Świetnie wyważa akcenty komediowe i poważne. Wyborne są również pojedynki szermiercze Zorro z jego wrogiem kapitanem Pasquale(w tej roli Basil Rathbone walki szermiercze również w „Przygodach Robin Hooda”). Dynamika i choreografia pierwszorzędna. Film posiada także spory potencjał komediowy. Warto obejrzeć.


W produkcji europejskiej (francusko-włoskiej) z 1975 r. Don Diego de la Vega jest świadkiem zamordowania przyszłego gubernatora, a przy okazji przyjaciela Miguela de la Serny. Postanawia przybrać jego godność, aby zemścić się na zleceniodawcach. Udaje oczywiście modnisia, barokowego dworzanina z Europy. O jego sekrecie wie jedynie niemy pomagier. W roli głównej wystąpił amant kina Alain Delon. Jest to najjaśniejszy punkt całego tego pokracznego filmu. Jego kreacja nie jest idealna, gdyż czasem za bardzo popada w karykaturę odgrywając postać fałszywego Gubernatora. Natomiast w „El Zorro” wszystko jest toporne. Od biedy można wyróżnić scenografię i stroje z epoki. Reżyseria, zdjęcia, aktorstwo(mimoza Piccolo), głupkowate elementy komediowe. Walki są okropnie sfilmowane, postaci nie odnajdują się w swoich przerysowanych postaciach. Pojawia się scena walki kung-fu oraz masa dziwnych melodii. Oglądając cały czas zastanawiałem się czy to przypadkiem nie było celowo tak złe. Twórcy silą się również na stworzenie genezy znaku „Z”. Ma być to znak nieśmiertelnego ducha czarnego wilka, który wymierza sprawiedliwość. Czyli Lis poszedł w odstawkę. Tak przynajmniej twierdzi mały Murzynek. A wszystko to od twórców spaghetti westernów: reżysera Giorgio Arlorio(współtwórcy „Za garść dolarów”!) i scenarzysty Duccio Tessari(scenariusz „Zawodowca” z F. Nero).

Na potwierdzenie piosenka „Zorro is back” z fragmentami filmu. Zobaczcie przynajmniej od 3:30 scenę śmierci.


W „Masce Zorro” z 1998 r. przedstawia się nam dwóch Zorro. Najpierw jest nim Antony Hopkins-de la Vega, którego tożsamość zostaje ujawniona, żona zabita, dziecko porwane a on sam uwięziony. Po kilkunastu latach uwalnia się i szkoli następcę Muriettę(Banderasa).  Ich motywacją jest oczywiście zemsta. Stary Zorro udaje więc służącego, Nowy Zorro z pospolitego złodziejaszka musi przeistoczyć się w szlachcica. Fabularnie film czerpie głównie z Hrabiego Monte Christo i schematu mistrz-nieokrzesany uczeń. Aktorzy specjalnie się nie popisują warsztatem, ale trzeba przyznać, że jest to całkiem niezła próba odświeżenia formatu. Oceniając mamy porządne kino rozrywkowe, przyzwoity humor, solidne aktorstwo, fechtunek na poziomie i w różnorakich kombinacjach walczących, no i Catherine Zeta-Jones, która kradnie cały film. Film odniósł sukces kasowy więc i po kilku latach doczekał się sequela.

W „Legendzie Zorro” z 2005 r. nasz dzisiejszy bohater ukrywa prawdzie „Ja” przed dzieckiem i tradycyjnie społecznością Kalifornii. Na zewnątrz to przedsiębiorca unikający walki, bo nadstawiający drugi policzek. W obu filmach motorem akcji jest utrata rodziny(dziewczyna znowu w rękach wroga) i próby jej odzyskania. Największą wadą było niezrozumiałe odejście od sprawdzonej formuły na rzecz kina familijnego i superbohatera ratującego Amerykę. Powstała XIX wieczna wersja „Małych agentów”. Syn Zorro, co ma mniej niż 10 lat, wyczynia cuda akrobatyczne, walczy, szpieguje i robi nie wiadomo co jeszcze. Do tego reżyser Martin Campbell poczuł się jak na planie nowego Jamesa Bonda i stara się być nadmiernie efekciarski. Eksplozje częste i monstrualne jak u Michael’a Bay’a. Akcenty rozłożono nie w tym miejscu, w którym być powinny, czyli w działaniach Zorro na rzecz walki z niesprawiedliwością. Jedynie Catherina Zeta-Jones bez zmian. Perfekcyjnie wpasowała się w ognistą postać w obu filmach.


A kiedy następny Zorro? Otóż być może SONY stworzy cross-over przygód tarantinowskiego Django oraz Zorro. Wiadomość ta pojawiła się w czasie wycieku prywatnej korespondencji emailowej po ataku hakerskim. Ja bym chętnie to zobaczył. Tylko mam jeden warunek. Jared Leto jako Zorro. Z wyglądu odpowiedni jak zapuści wąsik, a za rolę zniewieściałego dostał Oscara. Idealny kandydat. 
Do zobaczenia za miesiąc! W lutym kolejny "Przegląd z...".


RANKING (OCENA 1-5):
ZNAK ZORRO (1940) – reż. Rouben Mamoulian - 3+
MASKA ZORRO(1998) – reż. Martin Campbell - 3
LEGENDA ZORRO(2005) – reż. Martin Campbell – 2+
ZORRO(1975) – reż. Duccio Tessari - 2

Najlepszy Zorro:

1  1)    Tyronne Power jr (PERFEKT!)
2  2)    Alain Delon (SZARŻUJE ZA MOCNO)
3  3) Antek Hopkins i Antek Banderas (SOLIDNY HOLLYWOOD)

Najlepsza dziewczyna Zorro:

1  1)  Catherina Zeta Jones - Elena (OGIEŃ!)
2  2)  Linda Darnell - Lolita ("WIELKIE OCZY")
3  3)   Ottavia Piccolo – Hortensia  (MIMOZA)
  
  Na koniec prywata... zachęcam do polubienia Saloniku na Facebooku.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...