poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Reality (Réalité) - 2014 r. - recenzja

Reality (Réalité)
Belgia, Francja, USA – 2014 r.
Reżyseria: Quentin Dupieux



Quentin Dupieux przyzwyczaił nas do absurdalnych, zwariowanych, surrealistycznych filmów oraz oddawania specyficznych hołdów dla tandetnego kina. W końcu to on międzynarodową sławę zyskał uczłowieczeniem opony. Później zaburzał rzeczywistość we „Wrong” oraz rozśmieszał „Złymi glinami”. W „Reality” kanadyjski reżyser osiąga szczyt zagmatwania i absurdu. Jeśli ktoś uważał, że „Przeznaczenie” z E. Hawke było skomplikowane, to ten film odmieni wasz pogląd na ten temat. „Reality” to jeden z najbardziej zakręconych filmów jakie możecie obejrzeć.


Wszystko natomiast zaczyna się prosto. Oglądamy scenę polowania na dzika i śpiącą dziewczynkę w samochodzie. Później pojawiają się kolejne postaci: operator kamery, reżyser, dyrektor szkoły, prezenter telewizyjny(Jon Heder vel „Napoleon Wybuchowiec”). Wraz z trwaniem filmu losy wszystkich postaci w fabule zaczynają się supłać się niczym sznurówki. Ba, im bliżej końca filmu tym historie zapętlają się do postaci starożytnego węzła gordyjskiego. Dupieux mnoży sny w śnie i filmy w filmie. Gmatwa i komplikuje aż do ostatnich scen, lecz nie jest Aleksandrem Wielkim i nie chce (a może nie potrafi?) tego co pogmatwał rozwiązać i pozostawia po seansie jedynie ból głowy.



Film wydaje się być jednym, wielkim dowcipem. Ironiczny wydaje się być sam tytuł „Reality”(rzeczywistość), który zarazem jest imieniem dziewczynki w filmie. Pojawiają się niby wątki filmowca dokumentalisty i tworzenia fabuły, snów mieszających się z rzeczywistością, ale tak na prawdę Dupieux bawi się z nami w łamigłówkę, dla której nie rozwiązania, łudząc nas, że takowa istnieje. Minuta po minucie niszczy doszczętnie naszą percepcję, przez co nie jesteśmy w stanie odróżnić , która część filmu rozgrywa się w sferze snów, a która w rzeczywistości postaci z filmu.


„Reality” to na pewno kolejny dowód, że Kanadyjczyk potrafi robić pokręcone i absurdalne kino. Jednak osoby zaznajomione z jego kinem mogą odnieść wrażenie, że Dupieux za dobrze się czuje w swojej strefie komfortu i powinien poszukać jakiejś nowej niszy. Oczywiście film jest przyjemny, zabawny, nieźle obsadzony i zagrany, lecz pozostawia wrażenie wyłącznie zabawy formą, a wszelkie doszukiwanie się w nim głębszej treści jest raczej karkołomnym zadaniem. Docenić jednak trzeba, że z niewielkim budżetem Dupieux potrafi robić dopracowane w detalach i wizualnie perfekcyjne kino.  Facet chce żebyśmy dobrze się bawili, no i przy okazji sam się dobrze bawił.
OCENA (1-5): 3





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...