Serial opowiada o walce
amerykańskich i kolumbijskich śledczych z Pablo Escobarem, jednym z najsłynniejszych
baronów narkotykowych. Wydarzenia przedstawia narracją z offu jeden z bohaterów
filmu agent DEA Steve Murphy (Boyd Holbrook). Z jednej strony wprowadza to odpowiednią
lekkość. Postać wtrąca swoje uwagi,
często w postaci żartów, a nam wydaje się, że siedzimy w barze przy piwie i
słuchamy opowieści dawno nie widzianego kumpla. Z drugiej strony przedstawianie
wydarzeń na przestrzeni około 20 lat pozostawia odczucie powierzchowności i
odhaczania wyłącznie najważniejszych punktów śledztwa. Mimo takiej rozpiętości
czasowej fabuła uzależnia niczym produkty rozprowadzane przez Escobara. Nie
jest może tak energetyczna i szaleńcza jak w innym kokainowym filmie „Wilku z
Wall Street”, ale dzięki spokojnej, nieefekciarskiej narracji możemy przyjrzeć
się nie tylko bohaterom, ale i całemu tłu socjopolitycznemu oraz wpływowi
Escobara na wydarzenia w Kolumbii.
Krytycy porównują serial do „The
Wire” czy „Breaking Bad”, lecz mi bardziej przypomina „Elitarnych” autorstwa jednego
z reżyserów i producentów „Narcos” Jose Padilhy. W obu przypadkach podobne
motywy. Świat bohaterów to miejsce powiązań na styku gangsterki, biznesu i
polityki. „Narcos” może pozbawione jest rozbudowanych scen akcji, co nie
oznacza, że nie ma w nim przemocy. Brutalność
działań występuje i po stronie kartelu i policji, lecz są to głównie liczne
egzekucje. Sam serial posiada również pokrewny dokumentalny charakter. Zdjęcia
uzupełnianie archiwaliami unikają rozmachu, skupiając się głównie na obserwacji
bohaterów.
Samą gangsterskość poddano
skutecznej demitologizacji. W „Narcos” jest ona wyłącznie biznesem
porównywalnym do założenia firmy. Escobar i wspólnicy to przede wszystkim
biznesmeni, którzy zajmują się kwestiami logistycznymi, przekupywaniem policji
oraz podażu i popytu. Dla przeciwników swojego interesu są jednak bezwzględni o
czym świadczy często powtarzana przez Escobara sentencja „plata o plomo”
(„łapówka albo kulka”). Sam Escobar, w świetnej interpretacji Wagnera Moury,
przedstawiony jest jako pełnokrwista osobowość, zawdzięczająca sukces wyłącznie
sobie. Pozostałe postaci pozostają w jego tle. Murphy (Boyd Holbrook) to typowy
amerykański szeryf, Pena (Pedro Pascal) to stereotypowy „Latino lover”, a
kobiece postaci występują głównie jako tło dla poczynań ekranowych maczo.
Serial jest w dużej mierze
hiszpańskojęzyczny, a w obsadzie przeważają latynoscy aktorzy. Nie obawiajcie
się, to nie jest południowoamerykańska telenowela, lecz serial na bardzo dobrym
poziomie i z obsadą z najwyższej półki. A o Netflixie powoli można już śmiało
mówić jak o znaku jakości.
OCENA (1-5): 4
Serial wypuszczono nieco ponad 2 tygodnie temu, a już widać, że ma predyspozycje do zostania hitem.
OdpowiedzUsuńŚledzę i muszę przyznać, że bardzo dobrze się to ogląda :)
Hitem to już można spokojnie nazwać :)
Usuń