Litewski
przekręt (Redirected)
Wielka
Brytania, Litwa – 2014 r.
Reżyseria: Emilis
Velyvis
„Litewski przekręt” to film zaskakujący.
Niestety wyłącznie negatywnie. Początkowo polski tytuł brzmiał „Kac Wilno” i
raczej przypominał o naszej swojskiej Wawie niż odległym Vegas. Żeby pewnie nie
budzić negatywnych wniosków postawiono na skojarzenia z komediami gangsterskimi
Guya Ritchiego ("Przekręt"). Niestety nadany początkowo tytuł był odpowiedniejszy, bo „Redirected” bliżej do komedii z Borysem Szycem niż do
anglojęzycznych produkcji.
W teorii więc miała to być komedia kryminalna
z wątkami gangsterskimi. Jednak nie uświadczymy tu ani zabawnych sytuacji, ani
interesujących postaci, ani ciekawej intrygi. Żarty idą po najmniejszej linii
oporu. Bawić ma przeklinanie po angielsku i litewsku(lawina przekleństw to
ponoć znak rozpoznawczy reżysera) oraz przedstawienie najgorszych stereotypów o
Europie Wschodniej. Właściwie brakuje jedynie niedźwiedzi. Litwa okazuje się
państwem bezprawia i pozbawionym zdobyczy współczesnej cywilizacji. Kobiety to
albo prostytutki albo oszustki. Faceci to złodzieje, bimbrownicy, handlarze
ludźmi, watażkowie. Ksiądz częściej niż odprawia mszę zabawia się z
dziewczynami. Miast właściwie nie ma, wszędzie tylko mickiewiczowskie pagórki
leśne, łąki zielone, pola malowane zbożem rozmaitem. Domy jak ze skansenu, kury
i gęsi chodzą po domu. Litwa to dziura w Unii Europejskiej, co podkreśla dobitnie
jeden z pięciu podrozdziałów w filmie „Pewnego razu w Unii Europejskiej”.
Postaci. Niby mamy czwórkę kumpli-idiotów, którym losom
teoretycznie powinniśmy kibicować. Mają trochę pecha, bo zamiast do Malezji ich
samolot ląduje na Litwie. Winnym pamiętny wybuch wulkanu Eyjafjallajökull. Jednak
ich zachowanie okazuje się taką paradą głupoty i żenady, że bardziej odpychają
niż przyciągają naszą uwagę. A już na pewno nie odkrywają przyjaźni na nowo. Właściwie
to przychylność nasza kieruje się w stronę tych „Złych”, czyli okradzionych
gangsterów i Golden Pole’a (Vinnie Jones), którzy chcą odzyskać swoje precjoza.
A to świadczy, że scenarzyście chyba coś się nie udało. Aktorsko film stoi na
słabym poziomie. Najgorzej patrzy się na czwartoligowych aktorów brytyjskich –
Scot Williams, Gil Darnell(stylówa na Scootera), Oliver Jackson, Anthony
Strachan. Litewska strona nie zachęca do eksplorowania ich filmografii. Jedynie
znośny jest Vinnie Jones, choć i tak jest to daleki występ od ideału.
Pewnie nie o takich "Świniach" marzył po imprezie. |
A polska mniejszość na Litwie? Typowe wiejskie
buraki chlejące w barze i próbujące oszukać Anglików. Ale przynajmniej znają
angielski. No i do każdego zdania dodają „kurwa”, niczym w dawnym hicie Youtube’a przedstawiającym polskiego biznesmana na saksach.
To może chociaż intryga, w końcu komedie
kryminalne posiadają zazwyczaj zakręconą akcję, pełną zwrotów. Złudna to
nadzieja. Scenariusz jest pełen nielogiczności, sztucznie kreowanych konfliktów
oraz wciskanych na siłę zwrotów akcji, które powodują jedynie ból po głośnym plaśnięciu
się w czoło.
Albo nie rozumiem litewsko-brytyjskiego poczucia humoru albo
nasi wschodni sąsiedzi stworzyli sobie najgorszą laurkę z możliwych(Anglicy również). Jeśli to
miała być satyra na stereotypy o naszym regionie, to w takiej wersji „Redirected”
może je tylko pogłębić. Ostatni zajazd na Litwie okazuje się żenujący.
OCENA
(1-5): 1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz