środa, 30 września 2015

Recenzja - Obce niebo (2015 r.), reż. D. Gajewski

OBCE NIEBO
Polska, Szwecja – 2015 r.
Reżyseria: Dariusz Gajewski



Bo to zła opieka była

Przy okazji premiery „Lekcji Pana Kuki” wspominano w recenzjach, iż Gajewski nie wstrzelił się ze swoim filmem o polskich imigrantach, gdyż ci akurat mieli według doniesień mediów powoli wracać do kraju. Natomiast „Obcym niebem” i wątkiem imigrantów w Szwecji trafił nieświadomie w okres, gdy Europę szturmują setki tysięcy uchodźców, a prezes Kaczyński wspomina o sztokholmskich strefach zamkniętych. Jednak sama migracja zarobkowa Polaków jest w filmie tematem pobocznym wobec szwedzkiego systemu wychowawczego.

W ogóle Gajewski w swoich pełnometrażowych filmach stale krąży wokół migrujących Polaków. W debiutanckiej „Warszawie” była to ukazana w ponurej tonacji emigracja do stolicy Polski, a w lżejszych i pogodniejszych „Lekcjach Pana Kuki” do Austrii. „Obce niebo” pożycza ze swoich poprzedników: aurę z „Warszawy” i emigrację na saksy z „Lekcji Pana Kuki”.


Umieszczając akcję w Szwecji Gajewski opowiada swój film po skandynawsku. Imituje odpowiednią depresyjną atmosferę za pomocą środków znanych z tamtejszych dramatów społecznych. Przeważają chłodne kolory, zdjęcia zimnych akwenów, gęstych i mrocznych lasów, bloków socjalnych skontrastowanych ze sterylnymi domami, a fabularnie bohaterowie stawiani się w skomplikowanych sytuacjach.

Jak śpiewa Rysiek Rynkowski „życie jest nowelą”. Klarownym jest, że rodzinę w dramacie na modłę skandynawską trawią jakieś problemy. Basia (Grochowska), Marek (Topa) i Ula (Kubiak) to polska rodzina mieszkająca w Szwecji. On pracuje jako trener piłkarski i czasem wypije,  ona łapie dorywcze prace. Nie jest to patologiczna rodzina, jaką można było obejrzeć ostatnio np. w „Drugiej szansie” Susanne Bier. On ją niedawno zdradził, więc między dorosłymi atmosfera jest napięta i wynikają z tego różnorakie emocjonalne odruchy. Jeden z nich – klaps w tyłek – zostaje wymierzony w obecności pani z opieki społecznej (Fröling), dla której to wydarzenie obok sporych siniaków na plecach dziewczynki jest sygnałem, aby uruchomić procedurę potajemnego wysłania dziecka do rodziny zastępczej.


Fabułę skompilowaną z kilku prawdziwych historii faktycznie ogląda się niczym thriller, gdyż akcja nie nuży ani przez chwilę. Niestety mimo ogromnego potencjału nie angażuje odpowiednio mocno. Sytuacja wyjściowa jest przecież podobna co w świetnym „Polowaniu” Thomasa Vinterberga i odnosi się do wiarygodności słów dziecka, które zsyłają dorosłym hiobowe wieści. Akcja „Obcego nieba” dąży wyłącznie do jedynego, słusznego finału, świadomie demonizując prawo szwedzkie, a naszą sympatię kierując wyłącznie w kierunku polskiej rodziny, której przewiny są błahe, a oskarżenia niesłuszne. Do tego absurdalnie przesadnie postanowiono udramatyzować wieńczące film sceny.

W wywiadach z reżyserem można przeczytać, iż chciał opowiedzieć o sytuacji, gdy osoby kierują się dobrymi intencjami, lecz skutki ich działań są fatalne. Zarówno rodzice i ich metody wychowawcze, jaki i szwedzka opieka społeczna mają mieć na względzie wyłącznie dobro dziecko. Niestety nie udaje się w pełni stworzyć postaw, których racje będą równe, a my-widzowie nie będziemy potrafili wydać jednoznacznego werdyktu. Tak jak wiarygodnie zarysowano postacie rodziców, tak klęskę przynosi kreacja przedstawicielki opieki społecznej. W teorii urzędniczka miała kierować się dobrem dziecka, lecz przedstawiono ją ewidentnie jak czarny charakter przez co nie da się jej brać na poważnie, ba okazuję się wręcz urzędniczką bezduszniejszą od Tildy Swinton w roli Opieki Społecznej z „Moonrise Kingdom”. Dodatkowo odczucie to wzmagają złowrogie rysy twarzy i chłód szwedzkiej aktorki znanej z „Fanny i Aleksandra” Bergmana. Żałować należy, że zamiast pełnokrwistej postaci, ulepiono z niej wyłącznie symbol skumulowanych wad systemu.


Dobrze wygląda „Obce niebo” pod względem aktorskim. Stoiccy i wyważeni aktorzy szwedzcy uzupełniają się z emocjonalnymi kreacjami polskiej części obsady. Agnieszka Grochowska zawsze gwarantuje wysoki poziom i zdecydowanie zasłużyła na nagrodę w Gdyni, ale równie dojrzałą kreację tworzy dziewięcioletnia debiutantka Basia Kubiak.

Pomimo tego, że „Obce niebo” nie uniknęło wad, to jednak wciąż jest solidną produkcją i wpisuje się w trend pozytywnej zmiany jakościowej polskiego kina. A Gajewskiemu udało się stworzyć najlepszy film w swojej karierze.

OCENA (1-5): 3





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...