środa, 15 kwietnia 2015

Feniks (Phoenix) - 2014 r. - recenzja

FENIKS (PHOENIX)
Niemcy – 2014 r.
Reżyseria: Christian Petzold




Nelly przetrwała pobyt w Auschwitz, lecz jej twarz została oszpecona. Cała zabandażowana na twarzy, niczym Bogart w „Mrocznym przejściu”, jedzie z przyjaciółką do szpitala, aby poddać się operacji rekonstrukcji twarzy. Następnie wraca do Berlina, aby odszukać swojego męża Johnny’ego oraz zweryfikować brutalną tezę, że to on wydał ją nazistom. Gdy odnajduje go w klubie Phoenix, ten nie rozpoznaje swojej żony. Na dodatek przedstawia jej propozycję przystąpienia do kryminalnej intrygi. Zamierza przejąć spadek po swojej żonie, a pomóc mu w tym ma Nelly, która ma udawać … Nelly. Kobieta się zgadza.


Taki punkt fabuły sprawił, że na usta same cisną się słowa Calvina Candie z „Django” „You had my curiosity, now you have my attention”. Przez cały film przyjemnie nurtuje nas tajemnica kuriozalnej amnezji Johnny’ego.  Jak to możliwe, że nie rozpoznał swojej żony? Operacja plastyczna, aż tak przecież Nelly nie zmieniła, skoro pozostałe osoby bezbłędnie ją rozpoznają. Dlaczego nie zorientował się mimo tylu wskazówek? Czy faktycznie jest czyhającym na spadek draniem, który wydał swoją żonę Nazistom i wmówił sobie, że Nelly nie żyje, bo z obozu śmierci nie ma powrotu? Czy może udaje swoją ignorancję albo przeżywa powojenną traumę? Wskazówek, aż do wieńczącej film sceny, zbyt wielu nie ma, bo mężczyzna wszystkie pytania o przeszłość zbywa milczeniem.


„Feniks” to popis Niny Hoss i Ronalda Zehrfelda, dwójki aktorów, którzy praktycznie nie znikają z ekranu. Ich stonowana gra dodatkowo wzmacnia atmosferę niewiedzy co do intencji postaci. Twórcom udało się również perfekcyjnie scenograficznie oraz zdjęciami zrekonstruować klimat powojennego Berlina. Powiodło im się do tego stopnia, że co rusz przywoływałem w pamięci film O.Wellesa „Trzeci człowiek”, który kręcony był w jeszcze nieodbudowanym po wojnie Wiedniu.

„Feniks” to film, który odwołuje się do filmów z czasów, które opisuje. Unosi się nad aura nim uwielbianego przeze mnie kina noir, a intrygująca fabuła z finałowym suspensem jest iście Hitchcockowska. To sprawia, że samozwańczo ogłaszam „Feniksa” jednym z obowiązkowych filmów do obejrzenia dla odwiedzających bloga. A sam z ciekawością zorganizuje we własnym zakresie retrospektywę filmów Christiana Petzolda.

OCENA (1-5): 4




4 komentarze:

  1. Z pewnością film warty obejrzenia. Kino dla ludzi mających szare komórki i potrafiących docenić tego typu obrazy. Zwieńczenie filmu nad wyraz wymowne i świetnie poprowadzone. Mimo charakteru filmu, w mojej ocenie film trzymający w napięciu do finałowej sceny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, przypadkowy widz może uznać film mało zajmującym, nieczytelnym... a do tego o Żydówce, Niemcach i w ogóle. Średnia na filmwebie... porażająco licha.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Moim zdaniem jest to jeden z lepszych filmów, jaki udało mi się zobaczyc ostatnimi czasy. Bardzo intymny klimat i napięcie tak duże, aż czuc przeskakujące między bohaterami "iskry".

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...