środa, 3 sierpnia 2016

Rekinado 4: Niech szczęki bedą z tobą (2016) - recenzja filmu

Rekinado 4: Niech szczęki będą z tobą (Sharknado 4: The Forth Awakens)
USA – 2016
Reżyseria: Anthony C. Ferrante




Asylum i Anthony C. Ferrante wypuszczanymi rokrocznie kolejnymi częściami „Rekinada” udowadniało, że nie tylko wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale że nawet nie do trzech razy sztuka. Przy okazji czwartej części zaczęły pojawiać się wątpliwości czy formuła nie jest już na wyczerpaniu, bo w końcu nawet najlepszy żart przestaje w końcu śmieszyć. „Rekinado 4: Niech szczęki będą z tobą” udowadnia, że twórcy mają nam jeszcze sporo do zaoferowania.

Akcja czwartej części rozgrywa się 5 lat po wydarzeniach z ostatniego „Rekinada”. Okazuje się, że świat dzięki technologii firmy Astro X został uwolniony od tychże wybryków natury. Na szczęście złakniony krwi widz nie musi czekać 5 lat, a jakieś 5 minut. Twórcom wystarczają napisy wprowadzające w historię stylizowane na te z „Gwiezdnych Wojen” oraz góra trzy sceny, aby wciągnąć nas w wir akcji. Intensywny i nieprzerwany ciąg wydarzeń Finnowi i spółce zapewnia rekinado odradzające się w dużej liczebności oraz kilku zmodyfikowanych wariantach (m.in. Mućkado!), dzięki czemu bohaterowie filmu nie mają chwili wytchnienia.

„Rekinado 4” śmiało można uznać za mockbuster spełniony. Po pierwsze dlatego, że czuć z niego faktyczną dumę i radość twórców z tworzenia absurdalnie złego kina. Sukces poprzednich części dał im kompletną wolność twórczą, dzięki czemu kolejny raz śmiało puścili wodze fantazji, a te zaprowadziły ich tam, gdzie nie był żaden człowiek. Film bawi swoją bezpretensjonalnością, niedorzecznością, ośmieszaniem najbardziej ogranych klisz (szczególnie w finale), sprytnie wplecionymi nawiązaniami do klasyków popkultury oraz amerykańskich celebrytów. Jedne odniesienia są podane wprost, inne wprowadza się bardziej subtelnie, a ich paleta rozciąga się przez komiksy (Iron Man), gwiezdne sagi (Gwiezdne Wojny, Star Trek), horrory (Christine, Teksańska masakra piłą mechaniczną), seriale (Słoneczny Patrol) po absolutne klasyki (Czas Apokalipsy, Król Artur). Do tego słowa uznania należą się aktorom, wydawałoby się będącym już po drugiej stronie rzeki, a którzy ku mojemu zaskoczeniu idealnie wczuli się w konwencję. Nie próbują szarżować albo wchodzić w pastisz. Efekt komiczny uzyskują konfrontując kreacjami pełnych powagi i nadmiaru patosu z nonsensowną fabułą i dialogami.


Po drugie „Rekinado 4” na swoje barki wzięło zaniedbane przez ostatnie lata parodiowanie. Nie da się ukryć, że mockbuster z zasady jest parodią, natomiast zazwyczaj filmy tego rodzaju ograniczają się wyłącznie do samego pomysłu na tytuł, czego efektem jest niemożliwy do oglądania zlepek scen złożony wedle kiepskiego podręcznika dla początkującego scenarzysty. Tu obiektem parodii jest scenariuszowy trend wielu obecnych blockbusterów. Zmyłką może być podtytuł nawiązujący do nowych „Gwiezdnych Wojen”, gdyż czwarta część bierze raczej na swoje barki parodiowanie kina superbohaterskiego (ale nie tylko). Chodzi tu o filmy, w których elementy fabuły stają się krótkim przerywnikiem między kolejnymi sekwencjami akcji wypełnionych efektami specjalnymi, czego „superbohaterskim” przykładem może być „Czas Ultrona”, a z innej kategorii „Alicja po drugiej stronie lustra”. Zatem w „Rekinadzie 4” również wszystkie sprawy załatwiane są w biegu (albo nawet w locie), nieważne czy chodzi o wzięcie ślubu, uzyskanie akceptacji syna czy wybór narzędzia do eksterminacji rekinów, natomiast efekty specjalne są bezwstydnie sztuczne, niczym twarze części osób z obsady filmu. Całość dopełnia budowa własnego uniwersum (cameo Steve’a Guttenberga) oraz nacisk na serialowość filmu poprzez zostawianie furtki pod kontynuacje.

Czwarta część w moich oczach okazuje się być najlepszą z dotychczasowych. Nie ma to nic wspólnego z jakością stricte filmową, bo ta jest równie zła jak w poprzednich odsłonach, ale i taka ma być. Dla większości „Rekinado 4” będzie więc przyczyną nabicia ogromnego siniaka od lądującej na czole dłoni, lecz dla czujących absurdalną konwencję będzie to produkt spełniający wszystkie oczekiwania.
OCENA (1-5): 2,5 !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...