piątek, 10 października 2014

Miasto 44

Miasto 44
Polska, 2014
Reżyseria: Jan Komasa

Zabawmy się w wojnę
Miasto 44 widziałem już dwa razy. Najpierw na pokazie specjalnym na Stadionie Narodowym 30 lipca. Drugi raz miał miejsce niedawno, w październiku. Premiera na obiekcie sportowym była dość osobliwa. Wszystkie legendy o słynnym stadionowym echo potwierdziły się. Nie dość, że ciężko było wyłapać wszystkie detale na ekranie, to dialogi były czasem niewyraźne lub z powodu echa nakładały się na siebie. Można było sobie wyrobić jedynie ogólną opinię o przedstawionej historii i o odważnych środkach artystycznych wykorzystanych w filmie. Dlatego, aby wyrobić sobie rzetelną opinię o filmie Komasy uznałem, że w wolnej chwili trzeba będzie wybrać się do kina. 


Największy ekran w Polsce [czy także na świecie?]
Film miał być w zamierzeniu twórców uniwersalną historią, którą może  zrozumieć każdy. Wątki polityczne, sensu powstania zostały ograniczone do minimum. W  zamyśle, więc miał nie dzielić Polaków. Jednak... będzie dzielił, ale wyłącznie w kwestii artystycznej i sposobu opowiedzenia o Powstaniu. 

Komasa zgodnie z obecnymi trendami w swojej opowieści łączy wiele gatunków: Komedia(scena w saunie czy taniec pod kamienicą); horror psychologiczny(kanały); gore (deszcz krwi i ciał) ; no i te oczywiste: romans i film wojenny. Do tego dołączyć trzeba zabawę slow-motion, muzyką czy przerysowaną scenerią w chwilach przyjemności (płatki kwiatów, fajerwerki z pocisków). Ma się wrażenie, że bardziej Komasę interesuję zabawa gatunkami, takie powstańcze Spring Breakers, Bękarty Wojny MTV, niż ciekawa historia. Chwalenie się umiejętnościami, sztuka dla sztuki, „bo czegoś takiego u nas jeszcze nie było”.

Na pewno dla polskiego kina jest to wręcz tornado świeżości. Pojedyncze sceny oderwane od filmu są perełkami, lecz razem połączone w jednym filmie niekoniecznie oddziaływają już tak samo. Historia oraz wojna została opowiedziana bez tradycyjnego pompowania balonu o „Bogu, Honorze i Ojczyźnie”. Jest to obraz przedstawiający zwykłych młodych ludzi pragnących wolności, którzy zostają skonfrontowani z propagandą wojenną oraz polityką ówczesnych mocarstw. Młodzi rwą się do walki, wierzą, że wystarczy wywołać powstanie, które potrwa kilka dni, aby otrzymać pomoc od sojuszników. Jest to dla nich coś jak kolejny wypad nad rzekę, nowa zabawa. Starzy, doświadczeni 1939 rokiem, wiedzą, że najważniejsze jest przetrwanie, gdyż władze obcych państw są pragmatyczne, myślą wyłącznie o sobie, a nie o uniwersalnych ideach.
blondynka vs brunetka - wybieram Kamę :)
Na pierwszym planie mamy trójkąt miłosny. Stefan, Biedronka i Kama. On stracił ojca w kampanii wrześniowej i obiecał matce, że nie będzie brał udziału w konspiracji, w której uczestniczy Kama. Chłopak się zauroczył Biedronką i postanawia złamać przysięgę, aby być bliżej dziewczyny. A za chwilę wybucha Powstanie. Osią konfliktu bohaterów będzie posłuszeństwo wobec Ojczyzny i władzy na emigracji oraz młodzieńcza Miłość. Co ważniejsze, co wybrać? Bohaterowie miotają się w swoich wyborach, nie potrafią się zdecydować.  I to będzie dla nich tragiczne w skutkach.

Główny bohater jest swego rodzaju uosobieniem powstania. Przed 1.08.44 pełen wigoru, ochoty i siły, lecz bez wyszkolenia. W pierwszych dniach waleczny, gotowy do poświęceń. A gdy wiadomo, że Powstaniu nikt nie pomoże, widzi śmierć cywilów(w tym brata i matki) i sam raniony kulą zamienia się w Zombie dogorywając razem z insurekcją.  Staje się symbolem powolnego upadku miasta i działań zbrojnych. Józek – Żywy Trup – błąka się po mieście, szukając nieudolnie zemsty, by na koniec obejrzeć zgliszcza Warszawy. A propos zemsty, to Józek w całym filmie zabija min. 4 osoby(tyle naliczyłem na 100%). Wszystkie już pod koniec filmu. Wcześniej, gdy ma okazję zawsze coś go powstrzymuje. Zemsty nie odnajduje w pomocy popełnienia samobójstwa Niemcowi, ani gdy kolejnego zabija z karabinu maszynowego. A ostatnich dwóch załatwia pomagając sobie łopatą i dobijając z pistoletu. Liczyłem, że uda mu się dotrwać bez ofiar na koncie, byłoby bardziej symbolicznie.


Nie mam zastrzeżeń, co do samych aktorów. Reżyseria oraz inscenizacja jest na wysokim poziomie. Na uwagę zasługuje naturalistyczny obraz wojny, świetne sceny walk oraz pokazanie horroru wojny. Najbardziej w pamięć zapadają sceny wybuchu czołgu-pułapki i grad ciał, widok płonącej Warszawy, niczym z najnowszej Godzilli, odwzorowanie klimatu wojennej Warszawy, poprzez scenografię i kostiumy.

Samo Powstanie jest tłem dla trójkąta miłosnego. Wydaje mi się, że jeśli ktoś ominie napisy początkowe, to może nie wiedzieć do kieruje bohaterami, dlaczego walczą do ostatniego naboju, jaki jest cel. Sama historia miłosna jest dosyć naiwna, średnio udanie inspirowana kinem Sundance’owym. Gryźć się mogą przerysowane sceny miłosne oraz postępującej apokalipsy miasta.

Film ogląda się bez znudzenia. Rzadko to się zdarza, ale wręcz za drugim razem historia jeszcze bardziej wciąga, mogłem zauważyć więcej detali niż w wersji stadionowej, a eksperymenty z muzyką i obrazem zaczęły bardziej pasować. Jednak sama główna historia dalej jest według mnie mankamentem i niekoniecznie wtapia się w realia wojny, masakry na ludności i mieście. Nie za bardzo wierzymy w romans, przez co w pełni nie identyfikujemy się z postaciami, które są raczej pionkami przesuwanymi z jednego miejsca na drugie.


OCENA(1-5): 3,5

2 komentarze:

  1. Ciekawie napisana recenzja! :)

    Byłam na tym filmie w kinie, jednak na mnie nie zrobił większego wrażenia. Zapamiętałam raczej masę przerysowanych scen. Widziałam dużo lepsze filmy związane z tematyką wojenną...

    Swoją drogą, bardzo ciekawy blog! :) Niewiele jest takich skupiających recenzje filmów.

    Korzystając z okazji, dziękuję za wizytę u mnie. Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiadomo, zarówno w polskim(starym) i światowym kinie są dziesiątki lepszych filmów wojennych(sam wolę takie bardziej realistyczne lub mające coś więcej do powiedzenia), lecz warto również dać szansę i Miastu44(jak będzie np: w telewizji), szczególnie, że za drugim razem całość wchodzi o wiele przyjemniej i mniej zaskakuje.
    Dziękuję za miłe słowa i również pozdrawiam i zapraszam do odwiedzania :D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...