Kanako
w krainie czarów (Kawaki, ang. The World
of Kanako)
Japonia, 2014 r.
Reżyseria: Tetsuya Nakashima
Kanako - Anioł czy Diabeł ? |
Tetsuya Nakashima to jeden z najciekawszych
reżyserów japońskich, który ma na swoim koncie jeden z najlepszych filmów
zemsty – Wyznania. W swoim najnowszym filmie „Kanako w krainie czarów” opowiada
zaś o iluzji rodzicielstwa i wychowania w Japonii. Dostaje się i rodzicom i
nauczycielom.
Główną osią fabuły są poszukiwania 18-letniej
Kanako. Tego zadania podejmuje się jej ojciec. Właściwie były ojciec, były mąż
i były detektyw. Obecnie szprycujący się lekami psychiatrycznymi, które popija
mocnym alkoholem. „Zły porucznik” to przy nim jest łagodnym barankiem.
Nastolatka zaś zapadła się pod ziemię jak słynna Alicja, lecz nie jest to
typowy film o poszukiwaniach, niech nikt nie spodziewa się przykładowego „Prisoners”.
Bo „Kawaki” jest ukłonem dla filmów eksploatacji z lat 60/70-tych, co
stylistycznie sugeruje już czołówka. Dalej otrzymujemy wysokie natężenie
przemocy, gwałtów, tortur, dewiacji oraz absurdalnych scen „nieśmiertelności”, wśród
których najlepsza jest ta wymiany na parkingu.
Nakashima wierny jest wysokiej intensywności
cięć montażowych. Wyznania miały delikatną muzykę i subtelne zdjęcia. Kawaki
leży zaś na drugim biegunie. Muzycznie rozciąga się od dubstepu, przez covery rockowych
hitów (np. House of the Rising Sun), j-pop, po arie
operowe. Wizualnie
zaś otrzymujemy sporą ilość fantazyjnych inscenizacji. Uczniowskie balangi
okazują się być połączeniem np.: „Spring Breakers” i „Hery, koki, hasz, LSD”.
Film uderza w twarz, nie umila się do widza, bohaterowie są zdemoralizowani i
zepsuci do szpiku kości. Nie ma żadnej nadziei.
Kanako co z ciebie wyrosło! Świetna w tej roli jest młodziutka Nana Komatsu,
czułem niedosyt jej na ekranie. Odkrywamy niczym kolejne kręgi piekielne, że
pod płaszczykiem grzecznej dziewczynki, Kanako jest wcieleniem Diabła na Ziemi.
Techniki manipulacji opanowane do perfekcji uczyniły z niej perfekcyjnego
psychola.
Jesteś ciekaw jak wyglądałby Grindhouse,
gdyby powstał w Japonii? „Kanako w krainie czarów” jest odpowiedzią na to
pytanie. Mnie jednak film nie porwał. Głównego winowajcę upatrywałbym w
stylistyce przytłaczającej treść, której zawierzył reżyser. Jak to się mówi:
ambitna ale porażka. Chociaż nie wykluczam, że ma szansę zdobyć wielu fanów i w
pewnych kręgach stać się dziełem kultowym.
OCENA
(1-5): 2,5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz