The Terror Live (Deu tae-ro ra-i-beu)
Korea Południowa, 2013
Reżyser: Byeong-woo Kim
Pod przykrywką klaustrofobicznego
thrillera otrzymujemy krytykę koncernów medialnych oraz ich współzależności od
rządzących. Atak ten przeprowadza
reżyser i autor scenariusza Byeong-woo Kim. Sam tytuł „The Terror Live”, czyli
Terror na żywo, odnosi się zarówno do relacji działań terrorysty, ale i
nacisków producenta i pośrednio władzy, na to co ma zostać przekazane w eterze.
Jeśli ktoś ma w
zwyczaju posłuchać czasem audycji radiowych, szczególnie poruszających tematy
polityczne, ten wie, że ludzie dzwoniący
na antenę często są łagodnie pisząc - dziwni. Gdy do koreańskiego Max'a Kolonko
dzwoni człowiek i grozi, że wysadzi most, zostaje przez niego zlekceważony i
wyśmiany. Prezenter nie wie, że terrorysta za chwilę spełni swoją groźbę.
Reżyser dołącza
się do krytyków współczesnego świata mediów. Charakteryzuje je jako cyniczne, a
nawet dosłownie idące po trupach do celu. Zamiast pomóc schwytać przestępcę, to
działania są skierowane na zachowaniu jego lojalności wobec stacji. Temat na
wyłączność okazuje się tu pierścieniem władzy. Każdy chce go mieć, a wydane na
ten cel pieniądze się nie liczą. W końcu to telewizja generuje największe dochody.
Dla producenta najważniejsza jest oglądalność i udział procentowy w rynku. Robi
więc wszystko, by zwiększyć kontrowersyjność relacji na żywo. Dla dziennikarza
sprawa jest „złapaniem Pana Boga za nogi”, a tragedia ludzi na moście szansą na
powrót na szczyt. Sam terrorysta również rozumie funkcjonowanie świata mediów.
Dzwoni po różnych stacjach oraz negocjuje cenę za wywiad.
Nie płacz tylko dokończ wywiad ! |
W dalszej części
filmu przełamano filmowy stereotyp terrorysty, nastawionego na zysk lub
motywowanego ideologicznie/religijnie. On żąda wyłącznie przeprosin od
prezydenta a wypłata za wywiad idzie na odszkodowania dla 3 zmarłych
pracowników remontujących most. Tworzy się kontrast: dobry terrorysta – złe media
i rząd. Narracja jest po stronie terrorysty, a i prezenter w końcu staje po jego stronie. Sugeruje
się w filmie również istnienie konglomeratu władzy złożonego z Mediów i
Polityków, swoisty koreański „układ zamknięty”. Oskarża się system „bez
ludzkiego serca”, gdzie elity wywyższają się, zapominają o proletariacie i jego
problemach. System jest skorumpowany, a elity umoczone. Prezydent nie
przeprasza, więc giną ludzie, gdy most zawala się ostatecznie z zakładnikami.
„Nie negocjujemy z terrorystami”, ta naczelna dewiza rządów została mocno
zachwiana w oczach widza.
Film przez większość
czasu dzieje się w zamkniętej przestrzeni małego studia radiowego prowizorycznie
zamienionego na telewizyjne. Chaotyczna
kamera, elektroniczna dźwięki, zbliżenia mają wzmagać klaustrofobiczność,
osaczenie, panujący terror, ale efekt ten jest trochę zbytnio eksploatowany w
filmie i powtarzanie w kółko tych samych trików nuży i ostatecznie przyzwyczajając
się do nich nie zwracamy na nie większej uwagi.
W treści
otrzymujemy utopijną publicystykę anarchizującą, ale film trzyma w napięciu
dzięki przyzwoitym zwrotom akcji. Całość psuje niestety dosyć absurdalny
finał.
OCENA (1-5): 3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz