sobota, 14 marca 2015

Chappie - reż. Neil Bloomkamp - 2015 r. - recenzja

Chappie
USA, Meksyk – 2015 r.
Reżyseria: Neil Bloomkamp



Stało się. W końcu doczekałem się najnowszego filmu Bloomkampa. „Chappie” znalazł się na mojej liście najbardziej oczekiwanych blockbusterów w 2015 r. i nie zawiodłem się. Oczywiście „Chappie”, którego podwalinami były dwie krótkometrażówki reżysera (są na youtube) „Tetra Vall” i „Tempbot”, mógł stanowić poważniejsze kino w stylu „Dystryktu 9”, lecz mając w pamięci drętwe „Elizjum” jestem zadowolony i mogę śmiało głosić powrót reżysera do formy.

W Johannesburgu element ludzki w Policji zastąpiły roboty korporacji Tetravaal. W czasie jednej z akcji wymierzonej w środowisko gangsterskie zniszczeniu ulega android o numerze 22. Jednak zamiast trafienia na złom zostaje wykradziony przez Deona Wilsona(naukowca Tetravaal), który ukończył prace nad sztuczną inteligencją i poszukuje robota, na którym będzie mógł przeprowadzić testy praktyczne. Deon ma jednak pecha, gdyż zostaje porwany przez trójkę gangsterów, którzy potrzebują szybkiej gotówki. W przypadkiem zdobytym robocie widzą szansę na powodzenie planowanej akcji okradzenia ciężarówki z pieniędzmi.


Niewielki budżet nie stanowił przeszkody przed stworzeniem świetnych efektów specjalnych, wśród których wisienką na torcie jest tytułowy Chappie. Stworzony za pomocą performance capture android zwyczajnie zachwyca. Dzięki tej technice udało się świetnie przedstawić Sharlto Copleyowi „ludzkie” zachowania robota i proces poznawania otaczającego go środowiska. Sam robot ma spore szanse na zadomowienie się w masowej świadomości. Dzieci mogą zachwycać się zabawkowym designem, faceci jego gadżeciarstwem i zdolnościami, a u kobiet wyzwala instynkt macierzyński. Gdyby Chappie istniał w rzeczywistości, to aby go zdobyć zawalczyłbym z równą zaciętością, co ci szturmujący bramy Lidla w dniu promocji.

Nie zawodzi również pozostała obsada. Hugh Jackman ubrany karykaturalnie w stylu safari, z fryzurą „z tyłu długo, z przodu krótko” gra byłego żołnierza, a obecnie przeciwnika sztucznej inteligencji. Jest religijną osobą, dla której roboty zaburzają naturalny porządek świata, a przy okazji są przeszkodą przed wdrożeniem jego dzieła życia – sterowanych przez człowieka robotów „Łosi”. W filmie pojawia się również duet muzyczny Die Antwoord, czyli Ninja i Yolandi, którzy grają samych siebie, a konkretniej odtwarzają swój wizerunek sceniczny dziwaków gangsterów. Oczywiście widać, że nie są to dyplomowani aktorzy, lecz wypadają całkiem wiarygodnie tak samo jak Dev Patel, jako typowy korporacyjny nerd.


Wizualnie „Chappie” jest to wciąż świat znany z filmów Bloomkampa, czyli RPA ogromnych dysproporcji, gdzie miesza się świat bogaczy i biedy. Jednak jest to najlżejszy i najbardziej optymistyczny film z całej nieformalnej południowoafrykańskiej trylogii Bloomkampa. Pochwalić trzeba również muzykę Hansa Zimmera, która wraz z przebojami Die Antwoord dobrze komponuje się z przedstawianymi obrazami.

Najsłabszym elementem filmu jest scenariusz, który nie uniknął absurdalnych pomysłów. Świadomość/dusza mieści się na pendrive, a korporacja wojskowa jest niczym dom – można wynosić co się chce lub wkraść o każdej porze. Pod koniec filmu zaczynają się również pojawiać dramaturgiczne klisze.

Niby film opowiada o sztucznej inteligencji, lecz właściwie ważniejszą część fabuły stanowi proces wychowywania. Chappie staje się obiektem starcia dwóch teorii wychowawczych. Z jednej strony „Twórca” i „Matka” promują bezstresowe wychowanie, spokojny rozwój zainteresowań, z  domieszką elementów słynnego gender (scena z lalką). Z drugiej strony jest „Ojciec” i jego spartańska metoda wychowawcza, w której Chappie musi nauczyć się przetrwać we wrogim środowisku miejskiej dżungli.


Do filmu przenikają również elementy sporu naukowego znanego pod pytaniem: natura czy wychowanie/kultura? W tym przypadku jest nietypowo, bo odnosi się do robota. A Chappie nie ma genów, wrodzonych(zapisanych?) cech. Posiada jedynie świadomość, będącą komputerowym skryptem. Sam android jest na początku niczym Arystotelesowska i Locke’owska „tabula rasa”. Ma świadomość dziecka, chłonie wiedzę, naśladuje swoich wychowawców. W ekspresowym tempie poznaje cały wachlarz człowieczeństwa. Czy więc dorastanie w środowisku gangsterskim wpłynie na jego postrzeganie dobra i zła?

Najnowszy film Neila Bloomkampa to dobre kino rozrywkowe, które nie wymaga pracy nadmiernej ilości szarych komórek. Chappie okazuje się być filmem, który ma zapewnić pozytywnie spędzony czas niż prowokować do dysput na na filozoficzne i etyczne aspekty dotyczące sztucznej inteligencji. Samego reżysera chyba również bardziej interesowała dziecięca rozwałka z robotami. Czy to źle? W tym przypadku nie, bo ze swojego zadania Bloomkamp wywiązuje się całkiem dobrze, umiejętnie łącząc komedię, akcję i science fiction.

(^^)

OCENA (1-5): 3,5





6 komentarzy:

  1. Blomkamp fajnie przemyca pewne wartości, ale robi to w sposób dla mnie nieakceptowalny. W połowie filmu, kiedy Chappie adaptował się w środowisku gangsterskim, miałem ochotę wyjść w pizdu :) Die Antwoord - są 'cool' ale na dłuższą metę, cholernie męczący :) Jackman jak badguy jest przekozacki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie aż tak bardzo nie przeszkadzały sceny w gangsterskiej dziupli, a "dorastanie" było najbardziej pocieszne z całości. Może Bloomkamp chciał zwrócić tez uwagę na afrykanską patologię "dzieci żołnierzy"?
      Wiadomo Die Antwoord w teledyskach są lepsi, bo tam są bardziej pokręceni, no i całość trwa do 5 minut :)

      Usuń
  2. O, a właśnie się zastanawiałam czy iść na to do kina czy sobie darować :) Po przeczytaniu recenzji jednak pójdę ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo :) To miło, że kogoś nakłoniłem do obejrzenia w kinie :)

      Usuń
  3. czy będzie 2 część chappiego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ogłaszano jeszcze kontynuacji. Natomiast Bloomkamp teraz będzie zajmował się Obcym 5 więc jak już powstanie to z innym reżyserem. Osobiście wolałbym, żeby nie było drugiej części :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...