niedziela, 12 października 2014

O najgorszej drużynie piłkarskiej (Next goal wins) - recenzja

Next goal wins
Wielka Brytania 2014
Reżyseria: Mike Brett, Steve Jamison


 Mówi się, że piłka nożna jest najpopularniejszym sportem na świecie. Ze zdaniem tym, jako fan kopanej, w pełni się zgadzam. A potwierdzeniem tej tezy jest główny bohater filmu dokumentalnego „Next goal wins”, którego pod lupę wzięło dwóch brytyjskich reżyserów, czyli męska reprezentacja Samoa Amerykańskie. Przez długie lata jedna z najniżej klasyfikowanych drużyn w rankingu FIFA.

Samoa Amerykańskie, to terytorium nieinkorporowane USA na Oceanie Spokojnym. W jego skład wchodzi wschodnia część Wysp Samoa oraz atol Swains. Nie należy mylić ich z zachodnimi wyspami, które należą do niepodległego Samoa. Populacja wynosi ok. 70 tysięcy osób, czyli mniej więcej tyle ile Suwałki, Gniezno czy Siemnianowice Śląskie. Zatem już od razu widzimy, że dużego wyboru przy selekcji piłkarzy nie ma. Nie wspominając o szkoleniu. W pierwszej lidze występuje tylko 8 klubów. A do tego popularnością ustępują koszykówce czy futbolowi amerykańskiemu.

Piłkarsko Samoa Amerykańskie niechlubnie wsławiło się najwyższą porażką w oficjalnym meczu międzypaństwowym. Klęska 0:31 z Australią miała miejsce w 2001 roku. Wątek tego meczu  kilkukrotnie pojawia się w czasie filmu, szczególnie że jednym z bohaterów jest bramkarz, który bronił w tym spotkaniu. Do chwili rozpoczęcia zdjęć Samoa Amerykańskie nie odniosły żadnego zwycięstwa. Były przysłowiowym „chłopcem do bicia”.

Film rozpoczyna się w 2011 r., w czasie nieudanych Igrzysk Południowego Pacyfiku, który jest jednym z ostatnich przystanków przed zbliżającymi się eliminacjami mistrzostw świata w Brazylii. Na niecały miesiąc przed rozpoczęciem eliminacji pojawia się profesjonalny trener, Thomas Rongen. Jest to pracujący w USA Holender. Jako jedyny odpowiada na zgłoszenie federacji piłkarskiej Samoa Amerykańskiego. Od razu zabiera się do pracy. Oprócz zajęć piłkarskich stara się również poznać mentalność zawodników oraz miejscową kulturę. „Samoański Beenhaker” starając się zwiększyć szansę na awans rozpoczyna również poszukiwanie zawodników poza wyspami, głównie w USA, którzy mają samoańskie korzenie. W Polsce dziennikarze sportowi użyliby sformułowania „farbowane lisy”.
"Biało-czerwone są barwy ...."
Następnie rozpoczynają się trzy kluczowe mecze eliminacyjne. Z grupy do następnej fazy może awansować tylko jedna drużyna. Przeciwnikami są wyspy Tonga, wyspy Cooka. Ostatni decydujący mecz to samoańskie „El Clasico”, czyli mecz z Samoa. Ich wyników nie będę zdradzał, gdyż byłyby to same spoilery. Jedyne co mogę napisać to, że życie pisze najlepsze scenariusze. To co się dzieje w ostatnim meczu, w filmie fabularnym uznane by zostało za okropny schematyczny obrazek, a tu jest wręcz idealnym dopełnieniem historii.

Film składa się z wypowiedzi wprost do kamery, fragmentów treningów, meczów oraz wielu scenek budujących team spirit. Wpisuje się dodatkowo w typową dla fabularnych filmów sportowych kliszę, że „liczy się udział, podjęcie rywalizacji, a nie samo zwycięstwo”. Jeśli miałbym do czegoś „Next goal wins” porównać, to byłby to film o jamajskich bobsleistach „Reggae na lodzie”. Jest to wręcz jego dokumentalny odpowiednik.

Reżyserów ciekawią tematy psychologiczne. Zadają pytania piłkarzom: Jak wygląda psychika graczy, którzy nie wygrali ani jednego meczu. Czy nie wstydzą się wychodzić na boisko? Czy dalej czują motywację, aby grać pomimo braku sukcesów. Później odkrywamy również lokalny koloryt i unikalną kulturę, której przykładem jest jeden z zawodników Jaiyah Saelua. W skrócie „Transgender defender”. O co chodzi? Otóż należy on do Fa’afafine, czyli trzeciej płci, integralnej części kultury wysp. Są to biologicznie mężczyźni, którzy zachowują się, a czasem ubierają jak kobiety. Szerzej można poczytać o tym np. na wikipedii J
"Johnny" Jaiyah Saelua
Film jest zrobiony z dużą czułością i sympatią, że nie sposób go nie polubić. Pokazano drużynę małego państewka, ich miłość do piłki, kulturę oraz historię. „Next goal wins” wręcz przekracza granice dokumentu, stając się dzięki opowiedzianej historii pełnoprawnym filmem fabularnym. Mnie bardzo przypadła do gustu ukazana historia, pokazująca co to znaczy być zwycięzcą nie na arenie sportowej, ale w życiu. Zauważyłem, że amerykańskim krytykom również:  same pozytywy na Metacritic, 100% świeżości na RottenTomatoes. Nic tylko oglądać!

OCENA (1-5): 4
P.S
Ponoć na jesieni w TVP ma być dokument o najgorszej klubowej drużynie w Polsce: "Nieprzeciętni". Czekam z niecierpliwością!
P.S 2
Premiera odbyła się 20.11.2014 r. - tytuł to "Biało-czerwoni z Chrząstawy". 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...