Platinum Data (Purachina dêta)
Japonia 2013
Reżyser: Keishi Ohtomo
Zgodnie z poprzednim wpisem więcej miejsca chciałem poświęcić jednemu z obejrzanych filmów. Zrecenzowany w dalszej części film, wyróżniał się tematyką oraz gatunkiem(SCI-FI) od poprzednio prezentowanych filmów. Okazało się, iż odbiegał także poziomem. Postanowiłem napisać więc ostrzeżenie dla fanów dobrego kina.
Banał, nuda, schematyczność. Dałoby
się dopisać kilka nieprzychylnych przymiotników, lecz te słowa najlepiej oddają
zawartość, jaką otrzymujemy w tym nieudanym japońskim filmie pt. Platinum Data.
W Japonii roku 2017 zaawansowane
badania DNA pozwoliły na osiągnięcie 100% skuteczności aresztowań i
wyeliminowały pomyłki. Stało się tak, dzięki zebraniu przez rząd w tajemnicy
bazy danych DNA japońskiego społeczeństwa. Pojawia się jednak seryjny morderca
NF13, którego zapisu genetycznego nie ma w bazie danych. Ginie również
rodzeństwo Tateshina, twórcy programu analitycznego. Głównym podejrzanym staje
się ich szef i przyjaciel Ryuhei Kagura(Ninomiya), który kieruje
programem analizy DNA Platinum Data.
Nawet plakat kiepski zrobili :( |
Całkiem klimatyczna otwierająca film
scena sugerowała również historię w klimacie neo-noir. Niestety to, co oglądamy
dalej jest zwykłym akcyjniakiem, ze ściganym w roli głównej, o którym przez
większość filmu nie wiemy nic, przez co ciężko czuć do niego jakąkolwiek
sympatię. Prędzej widz zacznie kibicować detektywowi (Etsushi Toyokawa), który
jest na jego tropie. Może, więc jest to nieźle zrealizowane kino akcji, pełne
suspensu, ciekawych rozwiązań? Niestety i na tym polu film ponosi zdecydowaną
porażkę. Brakuje napięcia i budowania atmosfery. Najsilniejsze uderzenie zażenowania przynoszą
finałowe sceny, w których między innymi otrzymujemy informację z ust dr Mengele
w spódnicy, że eugenika jest jej świeżym i nowatorskim odkryciem.
Spory zawód przynosi także reżyseria
oraz aktorstwo. Wydawałoby się, że Keishi Ohtomo, reżyser dobrze ocenianego
Ruroni Kenishin, opartego o mangę i anime, a także Kazunari Ninomiya, chwalony
za występ w Listach Iwo Jimy oraz znany z dylogii sci-fi Gantz, będą gwarantem
sukcesu. A jednak, aktorzy przez większość filmu nie mają nic do zagrania, a
kiedy już Ninomiya może się czymś wykazać w kreowaniu postaci Kagury to
wychodzi mu to bardzo nieporadnie. Tym filmem obaj artyści mocno rozczarowują.
Azjatyckie kino akcji, ostatnimi czasy góruje nad tym z
Ameryki, lecz w tym przypadku mimo wszystko lepiej obejrzeć kolejny raz Ściganego z
Harrisonem Fordem i Tommy Lee Jonesem. A pozostając w genetycznej tematyce
filmu – zabrakło genów dobrego filmu. Albo inaczej - z marnym skutkiem próbowano stworzyć hollywoodzkiego klona.
OCENA (1-5): 1,5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz