czwartek, 13 listopada 2014

8.Festiwal Filmowy Pięć Smaków: Dama z Seulu (Man on High Heels)

Dama z Seulu (Man on High Heels, org. Hai-hil)
Korea Południowa, 2013
Reżyseria: Jin Jang


Kiedy ostatnio po filmie No Tears For The Dead narzekałem, że filmowcom z Korei powoli kończą się pomysły na kino akcji, tak po Damie z Seulu mogę odetchnąć z ulgą. Film akcji, gangsterka i dramat gender? Zmagania z gangsterami i własną tożsamością? Niezła petarda.

Kino akcji od zawsze funkcjonowało jako to męskie, przeznaczone dla facetów. Stereotypu tego nie przełamały pojawiające się z co raz większą częstotliwością w tym gatunku heroiny. W Damie z Seulu mamy nowe podejście w postaci bohatera transpłciowego. Kobiety uwięzionej w ciele mężczyzny.

Głównym bohaterem jest policyjny detektyw Ji-wook(Cha Seung-won). Gangsterzy wspominając go czują zarazem fascynację oraz strach. Ji-wook jest mistrzem walki wręcz i zgodnie z miejskim mitem „nie używa broni palnej oraz kajdanek”. Jego idealnie wyrzeźbione ciało jest pełne blizn, a połamane kości zastąpione metalowymi płytkami. Nic więc dziwnego, że niektórzy nazywają go Terminatorem. Określając go „prawdziwym mężczyzną” nie wiedzą jednak o skrywanym sekrecie tożsamości. Tak naprawdę to cytując klasyka „kobieta ich biła”.

Ji-wook nie akceptował własnego ciała i okaleczał się w przeszłości. Jedną z metod zapomnienia o kobiecej naturze miała być pełna maskulinizacja ciała, zaciągniecie się do wojska i praca w policji. Zgodnie ze sloganem na plakacie – Zabić ją w sobie. Wewnętrznego głosu nie udało mu się zdusić w pełni. Postanawia więc odejść z pracy i przeprowadzić operację zmiany płci. Aby uzyskać na nią pieniądze postanawia ułożyć się z gangsterami. Ci zaś zastawiają na niego pułapkę i Ji-wook będzie musiał/a po raz kolejny stanąć do walki, by ocalić przyjaciół.

Polski tytuł nieprzypadkowo sugeruje nam odniesienia do filmu noir. Jeden z klasyków nazywał się w końcu „Dama z Szanghaju”. I klimat filmu noir otrzymujemy w postaci licznych scen rozgrywanych w nocnym Seulu skąpanym w kroplach rzęsistego deszczu. Miasto symbolizuje więc już nie tylko moralne zepsucie gangsterów ale i uwięzienie kobiecego wnętrza w męskim ciele.

Dama z Seulu to oprócz krwawych, brutalnych i estetycznie dopracowanych scen walki, także niezły dramat psychologiczny, w którym nie ma histerii o nietolerancji wobec odmienności. Są jedynie wybory i ich konsekwencje.


OCENA (1-5): 3,5

2 komentarze:

  1. Mi też "Dama z Seulu" się bardzo podobała, aczkolwiek czasami zbyt długie sekwencje już przynudzały i się potrafiłam zawiesić :D Ale w ogóle ciekawy pomysł z tym wątkiem gender, tym bardziej, że w Korei Płd. to nie jest takie hop siup ani hip hop. Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, [spoiler!] póki co widziałem jedynie genderowego bad guy'a - "Dressed to kill" - [koniec spoilera] a tu pozytywny bohater. Zdecydowanie przyjemna odmiana od produkowanych na pęczki schematycznych akcyjniaków. :)
      Również Pozdro i zapraszam częściej :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...