Jacky
w królestwie kobiet (Jacky au royaume des filles)
Francja, 2013
Reżyseria: Riad Sattouf
Kiedy w Polsce Krzysztof Zanussi prezentuje
film o złej władzy kobiet w tonacji serio, to „Jacky w królestwie kobiet” znajduje
się na przeciwnym biegunie i przypomina, że świat to nie tylko Europa i USA.
Film Riada Sattoufa to celna satyra na społeczeństwa patriarchalne, kraje
totalitarne, przedstawianie płci w filmach oraz wariacja na temat baśni o
Kopciuszku.
W państwie Bubunne(właściwie „Demokratycznej
Republice Ludowej”) to kobiety są uprzywilejowane społecznie. Sprawują władzę
polityczną oraz w domu, prowadzą wojny, chodzą w mundurach. Mężczyźni opiekują
się dziećmi, przygotowują jedzenie(papkę z kranu), sprzątają, chodzą w burkach.
Wszyscy czczą Święte Koniury oraz panią Generał. Pani Generał jest już w podeszłym wieku, więc
zgodnie z tradycją organizuje Bal, w czasie którego jej córka będzie mogła
wybrać swojego wybranka, z którym spłodzi dziewczynki oraz przejmie władzę w
kraju. Na bal chce dostać się każdy chłopiec w kraju, w tym główny bohater
Jacky, ulubieniec wszystkich kobiet. Konkurencja jednak nie śpi i Jacky straci swój bilet na bal. Dzięki determinacji oraz pomocy od przyjaciela Jacky trafia na bal, ale w kobiecym przebraniu.
modły do Koniura |
Film jest niesamowicie zabawny, w każdej
scenie odnajdziemy duży ładunek komizmu oraz świetny humor. Niczym Seksmisja
obnaża wady społeczeństw totalitarnych. Bubunne jest na pierwszy rzut oka
połączeniem Korei Północnej oraz Państwa Islamskiego. Służby bezpieczeństwa
polują na „opozycjonistów”, w telewizji puszczają „balsam na wojskowe pały” w
postaci serialu, brak jest powszechnej edukacji, na półkach w sklepie tylko
jedna rzecz, funkcjonują ustawiane/kupowane małżeństwa, tandetne flirty,
propaganda w mediach, militaryzm. Pod koniec, gdy pojawia się szansa na zmiany,
to otrzymujemy smutną konstatację, że lud nie chce prawdy w całości oraz
radykalnych zmian światopoglądowych, gdyż wystarczą im znikome reformy, mała stabilizacja.
Wielki Bal |
Przedstawienie tego świata nie udałoby się to
zapewne bez odtwórców ról. Mężczyźni są zniewieściali, lecz nie przekraczają
granic dobrego smaku, a kobiety idealnie wcielają się w stereotyp małomównego
faceta. Większe pole do popisu otrzymali mężczyźni, z których każdy od aktora w
tytułowej roli(Vincent Lacoste), przez drugoplanowych (m.in. M. Haznavicius –
reżyser „Artysty”, jako opozycjonista) odnajduje się w roli znakomicie. Z kobiet
uwagę zwraca głównie Ch. Gainsbourg, jako pani pułkownik.
„Jacky…” to również zabawa z baśnią o Kopciuszku.
Jacky staje się sierotą, zostaje przygarnięty przez siostrę jego matki, gdzie
staje się pomocą domową i obiektem szyderstw pozostałych mężczyzn w domu(„zła
macocha i siostry”). To oni zabierają mu bilet na bal. Jest również zabawnie
przerobiona osoba wróżki, sukni na bal, powozu czy zgubionego pantofelka(właściwie
peruki).
„Jacky w królestwie kobiet” można
przywoływać jako argument na często powtarzane „A z Muzułmanów się nie
pośmiejesz?”. Na pewno ze względu na
wybór burek, jako męskich strojów, wyznawcy Allaha przeklną ten film i zostanie
uznany za antyislamski. Jest to jednak ogólne przedstawienie wad społeczeństw,
gdzie nie ma równości płci lub jest ona „fikcyjna”, gdzie uprzedmiotowiane są
kobiety. Przecież nie tylko we
współczesnym świecie islamskim można zaobserwować te zjawiska.
Z mojego punktu widzenia, czyli faceta,
wszystkie obserwacje na temat relacji damsko-męskich były celne jak strzały
Robin Hooda. Film spełnia swą rolę jako satyra i komedia. Aktorzy świetnie
odnajdują się w tym świecie odwróconych ról. Zdecydowanie warto odwiedzić
Jacky w jej państwie.
OCENA
(1-5): 4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz