piątek, 5 grudnia 2014

Za jakie grzechy, dobry Boże? (Qu'est-ce qu'on a fait au Bon Dieu?) - recenzja (2014 r.)

Za jakie grzechy, dobry Boże? (Qu'est-ce qu'on a fait au Bon Dieu?)

Francja, 2014 r.
Reżyseria: Phlilippe de Chauveron




Przedstawianie różnic zawsze sprawdza się w komedii. Opozycje charakterów(komedie policyjne), savoir vivre epok i  podróże w czasie(Goście, goście), finansowe (Nietykalni). Można by tak wymieniać jeszcze długo. Nie dziwi więc pomysł zajęcia się tematem bardzo współczesnym dla Europy Zachodniej, czyli multikulturalizmem. We Francji obowiązuje zasada prawa ziemi przy nadawaniu obywatelstwa, więc aby zostać Francuzem wystarczy się tam urodzić. A otwarcie się Starego(dosłownie) Kontynentu na imigrantów przez ostatnie dekady sprawiło, że mogła powstać komedia „Za jakie grzechy, dobry Boże?”.

Claude(Christian Clavier) i Marion(Chantal Lauby) spłodzili 4 córki. Trzy z nich wyszły za imigrantów: Araba, Chińczyka i Żyda. Ostatnią nadzieją na katolicki ślub jest najmłodsza córka Laura. Gdy ta oświadcza rodzicom, że wychodzi za mąż i to za katolika, jednocześnie zataja przed nimi informację, że jej wybranek jest czarnoskóry. W chwili, gdy wychodzi to na jaw, ciężko wybudowany czar przyjemnej atmosfery w rodzinie znika.

Claude(Clavier) i Marion(Lauby) - właśnie zobaczyli nowego zięcia.
Twórcom wyszła całkiem przyjemna i lekka komedia, raczej bajka niż coś osadzonego w realiach. Żart opiera się głównie na dialogach i kłótniach prowadzonych między bohaterami. Bo z zachowania wszyscy są bardzo europejscy, idealnie zasymilowani. Gdyby nie wspominano, o tym że jeden nie może jeść wieprzowiny, a drugi zaprasza na obrzezanie, to ciężko byłoby stwierdzić, że to jakaś nietypowa rodzina. A może dziewczynom trafiły się świetne partie(adwokat, aktor, bankier, handlowiec), a nie takie osoby jak klienci pana adwokata Araba, których chyba jest więcej patrząc na statystyki. Scenarzyści ograniczają się wyłącznie do łagodnych żartów, które nie są zbyt „rasistowskie”, przez co wpadają w tą samą pułapkę poprawności co bohaterowie filmu. Najlepszy wątek to ten najbardziej przerysowany(radykalny?) i zagrany, czyli dwóch ojców: Claude’a(Clavier) i Andre(Pascal N’Zozi).  

„Za jakie grzechy…” to komedia przedstawiająca, że uprzedzenia, ksenofobia występują na całym świecie i nie są wyłączną domeną „białego człowieka” oraz naiwnie zachęcająca do wspólnych wyrzeczeń. A o polskim hydrauliku nic nie ma.


OCENA (1-5): 3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...