sobota, 25 października 2014

Son-yeo (Steel Cold Winter), czyli Dziewczyna z Jeziora.

Son yeo (Steel Cold Winter)
Korea Południowa, 2014
Reżyseria: Jin-sung Choi

Pewnego dnia z Seulu do niewielkiego miasteczka przeprowadza się Yoon-Soo. Jego pochodzenie ze stolicy sprawia, że zostaje dość ciepło przyjęty. Jego uwagę zwraca Hae-Won, dziewczyna z ostatniej ławki, która jest miejscowym obiektem plotek.

I plotka staje się jednym z tematów przewodnich filmu. To ona jest katalizatorem wszystkich działań i wpływa na relacje w wiosce. Małomiasteczkowa społeczność, gdzie wszyscy się znają i każdy chce wszystko wiedzieć, najlepiej przedstawiono w czasie oględzin miejsca zbrodni, na które każdy może wejść, a taśmy policyjne odgradzające służą jako dekoracja. A plotkują wszyscy.

To z powodu rozsiewania zmyślonych historii, które popchnęły do samobójstwa jego kolegę, na prowincję zesłany zostaje chłopak. Szansę na odkupienie win Yoon-Soo odnajduje w izolowanej przez społeczność dziewczynie z biednej rodziny. Krążą pogłoski, że jest wiedźmą(zna tajemnice mieszkańców), albo że sypia z chorym psychicznie ojcem. Widząc analogię do wydarzeń z Seulu i chęć dziewczyny do emigracji z ziemskiego padołu, postanawia się do niej zbliżyć. Dziewczyna chowa jednak przed światem tajemnicę, która doprowadzi pod koniec do radykalnych rozwiązań.

Chłopaka dręczą traumatyczne wspomnienia i wyrzuty sumienia. Objawiają się one nieznośnym dźwiękiem płaczących świń. Zwierzęta te w kulturze koreańskiej symbolizują raczej pomyślność, natomiast w „Son-yeo” nawet dla nich nie ma przyszłości. Zimowa sceneria oznaczać może tylko jedno: Śmierć, która w odpowiednim czasie zbierze swoje żniwo. Wśród ludzi i zwierząt. Zły i nieunikniony los przenika więc każdy kadr. Jak dla mnie połączenie wątku świń z poczuciem winy bohatera było zbyt karkołomnych połączeniem, któremu reżyser nie miał szans sprostać. Dlaczego? Bo jak inaczej, jak nie w kategoriach śmieszności, traktować powracające w stresogennych sytuacjach wycie zabijanych świń w uszach głównego bohatera.

Sama tajemnica, którą kryje dziewczyna i miasteczko zostało w kinie oklepane aż do bólu. Rażą też sztuczne konflikty przedstawione gdzieś w połowie filmu między chłopakiem a dziewczyną, które jak na huśtawce przechodzą z miłości do nienawiści. Wystarczy jedna sekwencja: Yoon-Soo na randce daje prezent, by za chwilę z niej uciec i kablować na policji, a potem przepraszać. Jak w jakieś słabej telenoweli.

Cóż „Son-yeo” zawodzi, a głównym tego powodem jest słaby scenariusz i wydumany koncept. Jedynym blaskiem w tej produkcji są aktorzy(Kim Yoon-Hye i Kim Shi-hoo, znany z „Pani Zemsty”), którzy robią co mogą, by nadać życie napisanym postaciom i historii oraz mroczna zimowa sceneria.

OCENA (1-5): 2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...