piątek, 30 stycznia 2015

John Wick (2014 r.) - recenzja

JOHN WICK
USA, 2014 r.
Reżyseria: Chad Stahelski, David Leitch



Były najemnik w ostatniej misji? Małomówny, w miarę schludny kiler? Zemsta i odkupienie? Postać głównego bohatera jest typowa dla gatunku już na pierwszy rzut oka. Cięte riposty, zabawne dialogi, pretekstowe i zarazem wiarygodne problemy. Samochody z lat 70-tych. Ruska mafia. Nocne miasto – symbol zła. Wszystko brzmi jak stary odgrzewany kotlet. Tylko że tego kotleta odświeżali nam do tej pory nieznani mistrzowie tej potrawy i smakuje on zupełnie jak nowy.

Wszystkie wady przykrywają świetne, nieprzyspieszane montażem sceny walk i stylizacja strzelanin rodem z kina azjatyckiego, które toczą się w rytm elektronicznej muzyki i w neonowym oświetleniu. W amerykańskim kinie już dawno tak dobrych nie uświadczyliśmy. Sceny pojedynków nie powiodłyby się również, gdyby nie obsada. Keanu Reeves potwierdza, że nie zapomniał nic z czasów Matrixa. Ba, wręcz doszkolił się z modnego obecnie MMA. Właściwie nie mam do kogo się przyczepić, nawet najsłabsze role są w mojej ocenie co najmniej solidne, tak dobrze aktorzy odnaleźli się w formule filmu.  Michael Nyqvist w końcu znalazł receptę na siebie w roli głównego-złego, Lance Reddick rozbawia nas rolą niczym niezszokowanego recepcjonisty, Adrianne Palicki kolejny raz zaznacza swoje pretensje do korony królowej akcji, Alfie Allen jest pozytywnie wkurzający jak w Grze o Tron, a Willem Dafoe, Ian McShane nie potrafią grać słabo. Nie można zapomnieć również o stworzonej interesującej mitologii. Tu wyróżnia się Hotel Continental jako neutralna strefa dla wszystkich najemników, miejsce niczym szpital z gameboy’owych Pokemonów oraz przede wszystkim legendarna historia Johna Wicka, dzięki której dorobił się miana „Baby Jagi”.


Johnem Wickiem jestem zauroczony. Takie kino akcji chciałbym oglądać cały czas. Czysta rozrywka. Frajda dla oczu. O tym filmie będzie się pisać jako jedynym z najlepszych przedstawicieli kina akcji drugiej dekady XXI w. Tak tworzy się kino kultowe.

OCENA (1-5): 4





2 komentarze:

  1. Ja takiej euforii nie odczułam po obejrzeniu tego filmu. Z upływem czasu film dla mnie stawał nudny i miejscami nielogiczny. Zgadzam się z Tobą w kwestii hotelu. Zasady rządzące w tym przybytku podobały mi się i to bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z końcówką muszę się zgodzić. Bo po zabiciu rudego gnoja film traci swój impet. A do tego po jaką cholerę Szef Ruskich podjudza Wicka telefonicznie, pyszniąc się, że zabił jego kumpla. Przecież wie na co stać J.W najlepiej :)
      Ale przez 2/3 filmu jest to prawdziwy popis choreografii "Baletu Śmierci" :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...