Sprawa
Kirishimy (jap. Kirishima, Bukatsu Yamerutteyo ; ang. The Kirishima Thing)
Japonia – 2012 r.
Reżyseria:
Daihachi Yoshida
W 2013 r. Japońska Akademia Filmowa
nagrodziła „Sprawę Kirishimy” w trzech kategoriach - za najlepszy film,
reżyserię oraz montaż. Jest to komediodramat o młodzieży w wieku licealnym, który
wyraźnie nawiązuje do nurtu „high-school movie”. Celem twórców była wiwisekcja
współczesnej japońskiej młodzieży. Film przedstawia więc relacje między
uczniami, ich problemy oraz życie szkolne w Japonii. Czy im się udało? To już
kwestia względna. Natomiast fani „Klubu Winowajców” mogą być zachwyceni.
Pewnego piątkowego dnia w
czasie apelu uczniowie otrzymują informację, że Kirishima – licealna gwiazda drużyny
siatkarskiej – będzie występował w drużynie „wojewódzkiej”. Dla kilku osób z
jego bliskiego otoczenia jest to sporym zaskoczeniem, gdyż chłopak trzymał
informację w tajemnicy, a na dodatek nie przyszedł do szkoły i nie odbiera
telefonów. Sytuacja ta wprowadza spore zamieszanie i zakłóca dotychczasowy
porządek w klasie.
Postać Kirishimy okazuje się
być filmowym McGuffinem, katalizatorem ekranowych wydarzeń. Nie pojawia się ani
przez chwilę na ekranie, ale jego ciągła nieobecność napędza akcję. Pełnił
ważną rolę w życiu klasy, a jego niespodziewana absencja zakłóca ich tożsamość, wprowadza pustkę, lukę oraz chaos.
Akcja filmu toczy się głównie
na terenie szkoły. Wyjątkiem jest krótki fragment weekendowy przedstawiający
przypadkowe spotkanie w kinie na seansie „Tetsuo – Człowieka z Żelaza”.
Obserwujemy więc bohaterów w ich szkolnym habitacie - salach, na korytarzach,
stołówce, obiektach sportowych i różnych zakamarkach.
Gdyby nie Japońscy aktorzy(zdolna
młodzież!), to równie dobrze akcja mogłaby się toczyć w dowolnej szkole w państwach
wysokorozwiniętych. Hierarchia szkolna jest stała. Są sportowcy, lenie, nerdy(kółko
filmowe), klasowe piękności, szare myszki. Problemy, rozterki i troski, które
trawią młodzież są dosyć uniwersalne i nie różnią się od tych przedstawianych w
filmach amerykańskich czy europejskich. Marzą oni o romansach i zabawie, a
muszą myśleć o codziennych obowiązkach i decydować o swojej przyszłości.
Ciekawym rozwiązaniem jest
przedstawienie historii z różnych punktów widzenia, jednak nie jest to film na miarę „Rashomona” czy "Słonia".
Winą obarczył bym mnogość wątków i bohaterów, których starczyłoby co najmniej na
miniserial . Zabieg ten ma swoje wady i zalety, bo z jednej strony oglądamy
kilka zabawnych epizodów, a z drugiej brakuje dramaturgii oraz postaci nie mają
pogłębionych charakterystyk, będąc jedynie przeglądem stereotypowych figur.
OCENA
(1-5) : 3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz