środa, 8 lipca 2015

Way Back Home (Jibeuro Ganeun Gil) - 2013 r. - recenzja

Way Back Home (Jibeuro Ganeun Gil)
 Korea Południowa – 2013 r.
 Reżyseria: Eun-jin Bang



Way Back Home” to film na podstawie prawdziwej historii. Dla wielu zapewne zwrot ten przywołuje w pamięci tanie, telewizyjne produkcje kanadyjskie lub amerykańskie, którymi od czasu do czasu raczy nas telewizja. Koreańska produkcja na szczęście jest jakiś poziom wyżej, lecz i tak nie da się stwierdzić, że jest dziełem w pełni spełnionym.

Film opowiada o pewnej koreańskiej rodzinie, którą tworzą: Mama - Song Jeong-jeon, Tata - Kim Jong-bae i mała córeczka Hye-rin. Właśnie otworzyli swój własny biznes – warsztat samochodowy. Niestety parę miesięcy później z powodu samobójstwa przyjaciela wpadają w kłopoty finansowe i jako poręczyciele zostają zmuszeni do spłaty pożyczki. Gdy bieda zagląda im głęboko w oczy postanawiają spotkać się z Moon-do, znajomym o szemranej opinii, który oferuje im łatwy zarobek. Song w tajemnicy przed mężem postanawia wykonać zadanie przewiezienia nieoszlifowanych kamieni z Ameryki Południowej do Europy. Ku jej nieszczęściu zostaje aresztowana na paryskim lotnisku, gdyż zamiast kamieni w walizce była kokaina. W tym momencie zaczyna się jej więzienna gehenna i dwuletnia walka o powrót do kraju i rodziny.



Historia na papierze wygląda wstrząsająco. Porusza kwestię praw człowieka, godności ludzkiej i sprawiedliwości oraz braku empatii urzędników i państwa. Natomiast w filmie nie jest to w pełni wykorzystane. Reżyserka filmu skupia się wyłącznie na tym, abyśmy co chwilę zalewali się płaczem. Praktycznie przez całą drugą połowę filmu jedyną intencją reżyserki jest potęgowanie muzyką i obrazem naszego wzruszenia i współczucia. Oczywiście robi to skutecznie, gdyż oczy zaszklą się niejednej osobie, lecz nadmierne korzystanie z jednego środka filmowego nie jest w moim odczuciu najlepszym wyborem, gdyż traci na tym  warstwa charakterologiczna postaci.  



Film na przemian prezentuje wątek pobytu Song w więzieniu oraz działania Kima w kraju, który prowadzi śledztwo na własną rękę oraz uruchamia armię propagandową w postaci internetowych trolli. Pierwszy z nich korzysta ze słabo rozegranych klisz kina więziennego. Zakład karny na Martynice jest prawdziwym piekłem, ale nie tylko z powodu karaibskich upałów, a przede wszystkim z powodu prześladujących Azjatkę lokatorów – strażniczek oraz więźniarek, odgrywanych przez prawdziwych funkcjonariuszy straży więziennej i osadzonych kobiet. Spoistości fabuły nie pomaga kilkuletni okres przedstawianej historii. Pojawia się to co zawsze w przypadku przekrojowej historii: powierzchowność oraz brak głębi.



Na pewno w filmie broni się aktorstwo. W roli Song pojawia się Jeon Do-yeon, która została uhonorowana Złotą Palmą za rolę w filmie „Sekretne światło”. Aktorka udanie zaprezentowała się w roli kobiety, która mimo destrukcyjnych okoliczności losu i bliska załamania, ostatecznie nie poddała się i uparcie dążyła do odzyskania wolności. Solidne występy zaliczyli również pozostali aktorzy w obsadzie.



W „Way Back Home” pojawia się również utalentowana polska aktorka Joanna Kulig. Jest jedną z ważniejszych drugoplanowych postaci i udanie wciela się w sympatyczną Yalkę, koleżankę z celi Song. Imię postaci jest mało polskie (może ksywka?), lecz z jej ust wychodzi jedynie ojczysta mowa, miło zaskakując nadwiślańskiego widza.

Ostatecznie „Way Back Home” to solidna produkcja, która poruszy niejedno serce. Fani sporej ilości filmowych wzruszeń powinni być usatysfakcjonowani filmem koreańskiej reżyserki. Sam oczekiwałem więcej, szczególnie po pozytywnych recenzjach poprzednich filmów reżyserki. Ale cóż kino gatunkowe, to zupełnie inny kaliber niż dramat.

OCENA (1-5): 3




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...