Outcast
USA, Chiny – 2014 r.
Reżyseria: Nick Powell
Nicolas Cage zdążył już zrazić do siebie
miliony kinomanów na całym świecie. Wszystko to dzięki produkcjom, w których
występuje od około dekady. Najczęściej wybiera gówniane produkcje, często
okropny jest w duecie z filmem, rzadziej sam niszczy niezły film. Powszechnie
znana jest humorystyczna teza o zależności długości włosów Nicholasa do jakości
filmu. Dowodzi się, że im dłuższe włosy, tym większy gniot. A w „Outcast” są
całkiem długie. Czy ten film przełamuje „klątwe”? Wręcz przeciwnie. Tylko
umacnia wyżej wymienioną tezę.
Dodać
trzeba jeszcze, że w „Outcast” występuje drugi najbardziej znienawidzony aktor
XXI wieku – Anakin Skywalker, tfu…Lord Vader, tfu… Hayden Christensen. A może
to był Ludovic Obraniak? Już sam nie wiem. Natomiast to jego postać, rycerz Jacob jest postacią pierwszoplanową. Nicholas Cage, jako Glenn tym razem
zadowolił się mniejszą rolą.
Początkowo
myślałem, że to będzie odpowiedź na serial „Marco Polo”. Zarówno fabuła
traktująca o Europejczykach na Dalekim Wschodzie, jak i hasło na plakacie
zerżnięte z produkcji Netflixa „worlds collide”(mocno na wyrost), przywołuje najgorsze praktyki
wytwórni Asylum. Ale szukam dalej i czytam, że Chińczycy dołożyli sporo grosza.
Jednak to fałszywa nadzieja. Pewnie w Chinach wypominać będą ten film jak my „Bitwę
pod Wiedniem”.
Zbolały życiem i przeszarżowany Cage, drętwe
aktorstwo pozostałych, fatalne dialogi, toporność scen akcji, łopatologiczność,
schematyczność, przewidywalność, romans od czapy. To można było zakładać w
ciemno. Można byłoby sobie "dać uciąć rękę". Nikt by jej nie uciął. Natomiast w „Outcast”
roi się mnóstwo głupot. W średniowieczu okazuje się istnieć żel, by stawiać
irokeza. Arabki chodzą bez hidżabu. Książe i księżniczka uciekają przez kraj w
arystokratycznych strojach, w końcu kto by się przejmował takim detalem jak
wtapianie w tłum. Natomiast mnie najbardziej spodobał się pomysł twórców na
datowanie historii. Najpierw określają czas akcji ogólnie jako XII wiek, by
później zapodać napis „3 lata później”. 3 lata później od XII wieku, czyli XIII
wiek? J
Dla tych co są wciąż zainteresowani filmem,
opis fabuły. Trwają krucjaty. Jacob dowodzi oddziałem rycerzy, który szturmuje
miasto Saracenów. Rozpoczyna się krwawa łaźnia. Glenn(Cage) próbuje namówić Jacoba(Christensen) na
porzucenie krucjat, gdyż wątpi w ich słuszność. Ten jednak nie zamierza słuchać
starego druha i zwalnia go ze służby, by mógł odejść „na Wschód”. 3 lata później
i Jacob znajduje się na Wschodzie, gdzie pomaga przyszłemu prawowitemu władcy i
jego siostrze(Yifei Liu) uciekać przed ścigającymi ich wojskami posłusznymi starszemu bratu(Andy On),
który sam chce objąć tron. Jacob ćpa opium, dzięki czemu łagodzi ból i traumy
po krucjatach. Uważa się za wielkiego grzesznika, a pomoc rodzeństwu uznaje
jako szansę na odkupienie i stanie się „prawdziwym rycerzem”.
„Outcast” to gniot niemiłosierny. Fatalny
wpis w CV dla debiutującego reżysera i wszystkich aktorów. Ale cóż choruję na
pewną przypadłość. Jestem koneserem złych filmów z Cage’m. A ten film wyróżnia się
pokazując, że dno jest już blisko. Nie jest zdrowe oglądanie takich produkcji,
lecz czasem trzeba obejrzeć największego gniota, by móc właściwie doceniać
lepsze produkcje. To jeśli chodzi o mnie. Wy raczej unikajcie podobnych dzieł.
OCENA
(1-5): 1,5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz