poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Terminator: Genisys - 2015 r. - recenzja

Terminator: Genisys
USA – 2015 r.
Reżyseria: Alan Taylor



Jest w „Terminatorze: Genisys” kilkukrotnie powtarzany przez bohaterów cytat, w którym radzi się, aby w sytuacji paniki i ratowania własnego życia kierować się w prostym kierunku. Twórcy niestety nie posłuchali się stworzonej przez siebie kwestii i, komplikując fabułę, prowadzą film do klęski. Dawno nie widziałem kina tak pogmatwanego i przekombinowanego. Wszystkiego jest w nadmiarze, a tego, co najważniejsze – emocjonującej fabuły – brak. Są trzy plany czasowe, dwie alternatywne rzeczywistości, dwóch Arnoldów, dwóch Kyle’ów, dwa nowe modele Terminatorów. Starsi widzowie wyjdą z kina raczej skonfudowani, a dla młodszych (np. pierwszy raz obcujących z serią) będzie to nieczytelne i zapamiętają wyłącznie same żarciochy.

Największym problemem nowej odsłony Terminatora jest właśnie scenariusz, którego zadaniem miało być napisanie nowej historii ze znanymi już bohaterami. Niestety wybory jakich dokonują scenarzyści stoją w kontrze do tego co było siłą pierwszych Terminatorów – ponurej wizji i świata na skraju katastrofy. W ogóle po co tworzyć filmy, w których nie ma żadnej stawki? Czym mamy się emocjonować, skoro jednym maźnięciem scenarzysty wszystko może zostać naprawione? Trochę mija się to z celem.  


„Genisys” nie zachwyca również aktorstwem. Oczywiście na plus zaskakuje Jai Courtney, dla którego jest to chyba najlepszy występ w karierze. Oczywiście jego najlepszy występ, to po prostu brak wywoływania irytacji na widzach. Na minus należy ocenić Daenerys Emilię Clarke, która wyraźnie została źle obsadzona w roli. Kucyk i shotgun w ręce nie czyni natychmiastowo Sarą Connor. Natomiast ikona serii – Schwarzeneger – próbuje jedynie rozbawiać widza, co nie zawsze mu wychodzi.

Najważniejsze pozytywy? Film jest utrzymany w niezłym tempie, ma przyzwoite efekty(to raczej jego psi obowiązek) oraz posiada na ścieżce dźwiękowej słynną piosenkę „The Ramones”. Niestety to za mało na przyzwoity film. Obawiam się, że Terminator kolejny raz pójdzie na kilka lat do Hollywoodzkich szuflad. A w tym czasie jego scenarzystów zaprosiłbym na korepetycje do kolegów po fachu odpowiedzialnych za „Star Treka”.

OCENA (1-5): 2







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...