W lutym mogliście przeczytać o filmach, na które czekam w
roku 2015, a co za tym idzie jakie są moje typy na tegoroczne hity filmowe. Wszystko
zawarłem w trzech wpisach:
Oczywiście od lutego minęło już sporo czasu. Część filmów
już obejrzałem oraz na tyle dużo nowych intrygujących zwiastunów/newsów/zdjęć
się pojawiło, że zebrałem je w całość i przedstawiam nową turę. Oczywiście
jeśli widzieliście – Drodzy Czytelnicy – inny ciekawy zwiastun, to zawsze
możecie wpisać w komentarzu, wysłać emailem, a ja go swoim badawczym okiem
ocenię.
Ostatnio trochę daję plamę w kwestii recenzji filmów
azjatyckich, więc w ramach rekompensaty na początek filmy azjatyckie.
Ekranizacja mangi, polsko-japońska produkcja oraz koreański thriller
historyczny. Uprzedzając pytania… nie ma „The Assassin” w reżyserii Hsiao-hsien
Hou nagrodzonego w Cannes, bo jak film trafi do Cannes i Wenecji, to mojej
pomocy specjalnie nie potrzebują, ale oczywiście będę miał oko na „Naszą
najmłodszą siostrę” Koreedy, „Mountains May Depart” Zhangke Jia czy „Gone With
The Bullets” Wen Jianga.
A więc na pierwszy ogień idzie…
Attack on Titan
Manga, Serial
animowany, Film aktorski. Ten naturalny proces przechodzi każda bardziej popularna seria w
Japonii. Nie inaczej jest więc w przypadku Attack on Titan. Z ciekawości
obejrzałem pierwszy sezon serialu, co było przy okazji moim pierwszym doświadczeniem z
serialem anime, no i okazał się całkiem niezły. Seria posiada całkiem
zaskakującą fabułę, interesujące postaci(szczególnie kobiece, bo Mikasa to
lepsza sztuka niż Emily Blunt z „Na skraju jutra”) oraz tajemnicze uniwersum.
O czym to jest? O ludziach ukrywających się za wysokimi
murami oraz broniących się przed tytułowym atakiem Tytanów – gigantycznych humanoidalnych
kreatur, które odkąd pojawiły się na planecie od czasu do czasu lubią połykać
ludzi. Szykuje się sporo akcji i ewolucje na miarę Spider-Men’a oraz dramaturgii(oby
tylko nie płakali i narzekali tyle co serialu). Mam nadzieję, że twórcy
udźwigną ważny element potrzebny do pełnego sukcesu, czyli efekty specjalne,
które w zwiastunach prezentują się w miarę solidnie.
Persona non grata
Film japoński z polskimi aktorami? Brzmi to jak
science-fiction, ale to „najprawdziwsza prawda”. To samo już wystarcza, przynajmniej
mi, aby oczekiwać "Persona non grata". Jeśli dalej nie wierzycie, niczym niewierny Tomasz, to na dowód prezentuję zwiastun.
Cóż o samej produkcji jest bardzo cicho. Może coś
ominąłem, ale ani jedna polska gwiazda nie chwaliła się w wywiadach, że gra w „międzynarodowej
produkcji”, w Internecie były wyłącznie szczątkowe informacje oraz nie
informowano, że film w całości kręcono w Polsce(porównajmy to z szałem wokół „Kick”) - w Warszawie, Łodzi, Gdańsku, Gdyni, Chełmnie i na Górnym
Śląsku.
No dobra, ale o czym to jest? O dyplomacie japońskim
Sugiharze Chiunie(w tej roli Toshiaki Karasawa), który uratował kilkadziesiąt
tysięcy Żydów w czasie II wojny światowej. Jest on jedynym przedstawicielem Japonii w
gronie „Sprawiedliwych wśród narodów świata”.
Z polskiej strony wystąpią m.in.: Borys Szyc, Zbigniew
Zamachowski, Andrzej Blumenfeld, Michał Żurawski, Agnieszka Grochowska. Ze strony
japońskiej m.in. Toshiaki Karasawa jako Sugihara Chiune oraz Kayuki z „Ostatniego
Samuraja”.
Nie ma póki co daty polskiej premiery, japońska zaś to 5 grudnia.
Assassination (na filmweb „Am-sal”)
Trzy główne powody:
- świetny, energiczny zwiastun zapowiadający arcyciekawy
thriller historyczny ze szpiegowskim spiskiem w tle (czyżby „koreański Szakal”?);
- wgląd w lata 30-te na półwyspie koreańskim;
- świetna obsada: Ji-hyun Jun (”My Sassy Girl”), Jung-Jae
Lee(“Hanyo”, “New World”), Jung-woo Ha(„W pogoni”, „Morze Żółte”, „The Terror Live”)
Reżyseruje Dong-hun Choi, którego po filmografii można nazwać koreańskim “Guy’em Ritchiem”. Czy to prawda, nie wiem, bo szczerze pisząc jeszcze nie miałem okazji obejrzeć ani
jednego dzieła spod jego ręki. A więc będę miał co nadrabiać przed „Assasination”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz