wtorek, 14 października 2014

30. WFF - Beznadziejni (Futureless things)

BEZNADZIEJNI (FUTURELESS THINGS; I-geos-i oo-lee-eui kkeut-ida)

Korea Południowa, 2014
Reżyseria:  Kim Kyung Mook 


"Beznadziejni" biorą udział w sekcji konkursowej "Wolny Duch" na 30 Warszawskim Festiwalu Filmowym. Akcja toczy się w pewnym koreańskim sklepiku, który pełni również funkcję poczty czy restauracji. Z perspektywy ośmiu pracowników zatrudnionych na pół-etatu oglądamy codzienne wydarzenia w sklepie. Może nie koniecznie jest to tak zachęcający opis jak na stronie festiwalu, który celnie skomentował wpis Quentina, ale chyba bardziej prawdziwy.

Duża liczba bohaterów, to mała ich charakterystyka, kosztem ogólnego obrazu. Ich historie przeplatają się,  by na koniec ostatecznie połączyć, aby odtańczyć "chocholi taniec". Są miłości, są zabawne i smutne sytuacje oraz akcje z pogranicza snu i jawy.

Film rozpoczyna się od propagandowej przemowy o wkładzie pokoleń w historię. Czym jest więc sklep? Oczywiście, że Metaforą Korei. W końcu przychodzą tam wszyscy: bogaci i biedni, pracownicy i bezrobotni, młodzi i starzy. Można wyliczać w nieskończoność. Jak reżyser widzi swoje państwo? Jako źle zarządzane(postać właściciela), w którym każdy skupiony jest na sobie(klienci i pracownicy). Mimo zuniformizowania każdy wyróżnia się i emanuje indywidualizmem. Jedni pracownicy okradają sklep oszukując przy inwentaryzacji a inni czasem dokładają z własnej kieszeni za klientów. Krytykuje również brak szacunku międzypokoleniowego. Młodzi i starzy nie pałają do siebie szczególną sympatią. Reżyser ochoczo dołącza do szeregu krytykującego młodzież. Ci są przedstawieni, jako zdegenerowani, pragnący pić i palić a nie chodzić do szkoły. Wracając do zarządzania, to dostajemy przestrogę, że jeśli w czasie kryzysu gospodarczego się zadłużymy w złej korporacji, to przyjdzie smutny pan z sądu i wszystko zabierze i zlicytuje. Cóż kapitalizm jest bezlitosny, ale międzynarodowy tytuł sugerujący brak jego przyszłości jest chyba błędny.

Czy rzeczywiście zgodnie z polskim tytułem wszystko jest beznadziejne lub bez przyszłości(zgodnie z międzynarodowym)? A może to moja  nadinterpretacja? Nie jestem w końcu ekspertem od stosunków społecznych na półwyspie koreańskim. Może tematyka była tak hermetyczna, a metafora przede mną, jako osobie z zewnątrz systemu, zgrabnie ukryta? A może festiwal to niekoniecznie dobre miejsce dla „Beznadziejnych”.

Film mnie nie przekonał swoją mnogością wątków oraz chwilami udziwnionymi epizodami, szczególnie tym z „pudełkiem”. Ma kilka zabawnych momentów, lecz jako całość nie przekonuje.

OCENA (1-5): 2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...