Transformers: Wiek
Zagłady
USA,
2014 r.
Reżyser:
Michael Bay (vel Michał Zatoka)
Pierwsza
część Transformersów była przyzwoita,
potem z każdą kolejną odsłoną seria
podupadała, by dla ostatniej części krytycy stworzyli termin „wyrób filmopodobny”. Gdy zapowiedziano „nowe
otwarcie” w kwestii Transformersów nikt nie spodziewał się blefu. Bo któż chciałby stworzyć kolejny słaby film? Do tego ostatnia fala
hollywoodzkich sukcesów w tworzeniu sequelo-rebootów (Star Trek czy X-Men: Days of
Future Past) również nastrajała pozytywnie. Okazało się niestety, że cała
ta gadanina była tylko marketingowym pudrowaniem syfów. Grubym makijażem, w
postaci nowych aktorów i lokalizacji, przykryto stare wady. „Wiek
Zagłady” umocnił pozycję serii jako najgorszej franczyzy filmowej w Hollywood.
Dostajemy
wszystko co było w poprzednich częściach. W menu zaserwowano: oklepaną fabułę,
nudne postaci ludzkie i robotów, mnóstwo pościgów i wybuchów, dużo walk oraz
świetne efekty specjalne. Tak naprawdę to fabuła jest dodatkiem do oglądania
efektownie dopracowanych komputerowo walk i ucieczek. Śmiało można mówić o
porównaniu do kina pornograficznego.
A co mi tam. Mam kod na nieśmiertelność. |
Powiecie:
to film dla dzieci. Czy na pewno? Ciekawe jak sklasyfikować długie ujecie na
spalone zwłoki. Było to wręcz napawanie się widokiem zwęglonego ciała. Ale oprócz
tej długiej sceny to faktycznie tylko dzieci, młodzież, ew. bezkrytyczni dorośli
fani tychże zabawek z dzieciństwa mogą być zachwyceni po seansie.
Koleżanka wyrosła od czasów Ostatniego Władcy Wiatru |
Właściwie
opinię o swoim filmie wydaje sam Bay, ustami jednego z bohaterów w początkowych
scenach w starym kinie. Seria, by powrócić do żywych potrzebuje nowego reżysera
i scenarzystę, którzy wprowadzą jakąkolwiek wartość. Ale to już kwestia
producentów: liczy się tylko kasa czy
rozrywka na poziomie. Sam fenomen istnienia tejże serii, przy tylu wpadkach
jest poza moim pojmowaniem.
OCENA
(1-5): 1,5
P.S. (aktualizacja 12.10.14)
Tak sobie ostatnio rozmyślałem, jak można by obronić fabułę 4 części Transformersów? Otóż można pójść tropem Lego: Przygoda - tam dosłownie fabuła, była odwzorowaniem dziecięcej zabawy. Zatem może i przygody Autobotów są tak głupie, bo są kryptoekranizacją takich spontanicznych rozrywek. Nie, chyba nadinterpretuję :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz