środa, 12 listopada 2014

Mecz żywych trupów (Goal of the Dead, 2014 r.) - recenzja

Mecz Zombie / Goal of the Dead
Francja, 2014
Reżyseria: Benjamin Rocher, Thierry Poiraud


„Czego one chcą? – Zagrać mecz”

Piłka nożna i Zombie. Goal of the Dead. Widziałem w swoim życiu wiele filmów, w tym jeden z najdziwniejszych, czyli „Morderczą Oponę”, lecz ta nietypowa para, którą serwują nam Francuzi(m.in. reżyser Hordy) plasuje się na moim podium absurdalnych pomysłów filmowych.

Pierwszoligowa drużyna Olympique Paryż jedzie na mecz Pucharu Francji do Caplongue, aby zmierzyć się z miejscową amatorską drużyną. Nie jest to jednak zwykły mecz. W drużynie Paryżan gra były zawodnik Caplongue Sam Lorit, dla którego jest to powrót po wielu latach do rodzinnej miejscowości. Mieszkańcy jednak pałają nienawiścią do swojego dawnego idola, który miał poprowadzić lokalną drużynę do sukcesów. Ten zaś skuszony ofertą z wyższej ligi odszedł, więc jego transfer kibice uważają za zdradę i źródło prowincjonalności. Największą nienawiść żywi rodzina Belvaux. Doktor Belvaux w dniu meczu otrzymuje zamówione z medykamenty z Rosji, które zapewne miały być środkami dopingującymi dla syna piłkarza. Po wszczepieniu substancji chłopak przemienia się jednak w żądne zemsty Zombie. Oprócz tego wątku mamy jeszcze historię policjanta oraz miejscowych ultrasów, których jest tylko czterech oraz dwóch dziewczyn, które pragną poznać bogatych piłkarzy bliżej. W czasie pierwszej połowy meczu epidemia przenosi się „drogą wydzielinową” na zgromadzonych kibiców. Rozpoczyna się walka o przetrwanie.

Twórcy podzielili dwugodzinny film na dwie połowy, analogicznie do meczu piłkarskiego. Podzielili i to dosłownie, bo pojawiają się nawet nowe napisy początkowe. Natomiast rozdziały nie różnią się od siebie stylistyką. Po prostu pierwsza część to zawiązanie historii a druga pokazuje zamieszki wywołane epidemią i walkę o przetrwanie w komediowym sosie.

Większość filmu to pastisz horrorów. Mamy więc ucieczki przed oszalałymi Zombiakami, przestylizowane ujęcia ich likwidacji różnymi sportowymi gadżetami. W ruch idą race, kije hokejowe, korki piłkarskie, a nawet piłka. Oprócz nich obowiązkowy shotgun także skutecznie toruje drogę. Twórcy skupiają się bardziej na estetyzowaniu kina gore i rozśmieszaniu, niż na straszeniu. A zdjęcia burd zombie zdecydowanie korelują z tymi swojskimi z 11 listopada.
Piłka nożna wg. Zombie
A sport? Sceny z meczu przypominały mi słynnego „Kapitana Tsubasę” ze względu na montaż oraz delektowanie się indywidualnymi akcjami przez pół boiska. Mamy też cynicznego menedżera, pompatyczne przemowy trenera w szatni, które mają mobilizować, ale do ataku na Żywe Trupy. Natomiast jeśli ktoś oczekiwał, że w filmie odbędzie się klasyczny mecz ludzie vs zombie, to się srogo zawiedzie. Dochodzi do niego pod sam koniec filmu i trwa 5 minut. I to nie piłka wpada do siatki. Piłka nożna jest najpopularniejszym sportem na świecie i okazuje się, że miłość do niej jest silniejsza niż śmierć.

Goal of the Dead to komedia o zombie z piłką nożną w tle. Twórcy może nie wykorzystują w pełni potencjału całej historii, lecz film jest ostatecznie całkiem niezłą rozrywką. Ale taką bardziej do oglądania w gronie znajomych niż samemu. Piłkarskie zombie nie zostaną filmem kultowym, co najwyżej przyjemną ciekawostką.


OCENA(1-5): 3



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...