Przeznaczenie
(Predestination)
Australia, 2014 r.
Reżyseria: Michael Spierig,
Peter Spierig
Nowy film braci Spierig na warsztat bierze
dylemat przyczynowo-skutkowy, znany pod swojskim pytaniem „co było pierwsze:
jajko czy kura?”. Filmowe postaci odpowiadają na to pytanie, że pierwszy był
Kogut. I losy Koguta, paradoksu przeznaczenia obserwujemy w „Predestination”.
Aby nie psuć wrażeń w czasie seansu ostrożnie
opiszę fabułę. Otóż w Australii istnieje agencja rządowa, która zajmuje się
zapobieganiem przestępstwom, poprzez podróżowanie w czasie. Jeden z agentów(Ethan
Hawke) prowadzi nieudane wysiłki przeciwko niejakiemu Fizzle Bomberowi, więc
postanawia zrekrutować nową osobę(Sarah Snook), która będzie kontynuowała jego
wysiłki.
Pan Robertson patrzy. |
„Przeznaczenie” zaczyna się od wymiany ognia
i wybuchów sugerując kolejny nastawiony na akcję film. Na szczęście nie idzie tą drogą, a przez
następne mniej więcej pół godziny słuchamy opowieści życia pewnego mężczyzny. A
gdy ją zakończą rozpoczyna się spektakl pełen tajemnic i ich wyjaśnień.
Strzelanin czy walk wręcz jest jak na
lekarstwo. Efekty specjalne ograniczają się do charakteryzacji bohaterów. Mimo
tego nie brakuje w filmie suspensu czy atmosfery. Napięcie na dobrym poziomie
zapewnia sama historia przedstawiana w dość spokojnym tempie i zabawa widza w
rozwikływanie paradoksów temporalnych. W przypadku aktorów, to zapewne dla
Sarah Snook rola w tym filmie będzie trampoliną do Hollywood i zapewni angaż w
wysokobudżetowych produkcjach.
Finałowe posunięcia zapewnią odbiorcom
pozytywny ból głowy. Sporo czasu na temat rozważań o Czasie poświęci się na
dyskusje po seansie. Samo zakończenie,
przynajmniej dla mnie, było dosadnym powtórzeniem tego co wiemy już od dobrych
paru minut(maszynopis). Może twórcy obawiali się, że jest to tak zakręcona
fabuła, iż widz musi mieć wbite do głowy, kto jest kim. Spodziewałem się nowego
zaskoczenia, a tu powtórka. Żałuje również, że nie przedstawiono szczegółów
jaką właściwie rolę pełni Pan Robertson(Noah Taylor), najbardziej zagadkowy
szef ostatnich lat, który się nie starzeje. Film zdecydowanie warto obejrzeć, jako mniej widowiskową
wersję Loopera czy Raportu Mniejszości.
OCENA
(1-5): 3,5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz