niedziela, 19 kwietnia 2015

Aferim! (2015 r.)

Aferim!
Rumunia, Bułgaria, Francja, Czechy – 2015 r.
Reżyseria: Radu Jude




Czarno-biały film o dwóch gościach jadących na koniu przez Wołoszczyznę w dziewiętnastym wieku. Tak można opisać „Aferim!” w pigułce. Gdyby nie nagroda na Berlinale to promocja byłaby zapewne prawdziwym mission impossible dla marketingowców. Bo wątpię, by ktoś (nie licząc filmowych nerdów, takich jak ja) czytając powyższy skrócony opis zdecydowałby się na seans rumuńskiego dzieła. I musiałby żałować, że nie poszedł, bo to zaprawdę fascynujące dzieło, przywołujące na myśl polską "Konopielkę".


Fabularnie nie dzieje się nic nadzwyczajnego. Nie ma spektakularnych zwrotów akcji. Ot policmajster Constandin (Teodor Corban) i jego syn pomocnik (Mihai Comanoiu) szukają zbiegłego z bojarowskich włości Cygana (Toma Cuzin), a gdy go odnajdują wracają z powrotem, by możnowładca wymierzył mu karę. Bohaterowie spędzają czas głównie na rozmowach. Ale za to jakich! Obfitych w aforyzmy (tu bryluje ojciec), stereotypy, mądrości życiowe i naukowe tamtych czasów. Jak dowiadujemy się z napisów na koniec filmu prawdziwych, bo zaczerpniętych z różnych dziewiętnastowiecznych źródeł literackich. Patrząc współczesną miarą rasistowskich, niepoprawnych politycznie i seksistowskich. Dowiedzieć się między innymi można jak bić kobiety zgodnie z prawem, jaka jest geneza Cyganów, kim są Żydzi, czego Arystoteles uczył Aleksandra Macedońskiego. Z naszej perspektywy są to dialogi, po których wybuchamy śmiechem, lecz w tamtym okresie były na porządku dziennym.


Bo „Aferim!” to przede wszystkim wgląd w dziewiętnasty wiek i rekonstrukcja historyczna tego jak wyglądała hierarchia społeczna, kultura oraz życie społeczeństwa na tym obszarze. A przecież dziewiętnasty wiek to także okres kształtowania się narodów, budowania wspólnej tożsamości.  Nie tylko przez dychotomię my-oni (Moskale, Turcy), ale i poprzez pielęgnowanie licznych stereotypów i ksenofobii. A jej najbardziej pamiętnym i zabawnym przykładem z filmu jest litania popa o stereotypach narodowych.

„Aferim!” to niezwykły film historyczny, który wpisano w konwencję westernu i filmu drogi. W najnowszym filmie autora „Najszczęśliwszej dziewczyny na świecie” najważniejszy jest dialog. Większość scen sfilmowano w planie ogólnym, montaż i muzykę ograniczono do minimum, a aktorzy są ważnym, ale wyłącznie jednym z wielu elementów sceny. Żałuje jedynie, że film jest czarno-biały. Domyślam się, że chodziło o metaforę świata, który przeminął, niczym w „Papuszy”, ale osobiście wolałbym oglądać piękne krainy i kostiumy w pełnej gamie kolorystycznej . Mimo wszystko reżyserowi Radu Jude należy się głośne Aferim!

OCENA (1-5): 4

[ps.1 - recenzję pożyczono również portalowi Movies Room] :)
[ps.2 - obejrzyjcie zwiastun "Aferim!" i czekajcie do 1:12 ] :)








2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Zachęcam do tego wszystkich :) Ale cóż do polskich kin pewnie z rok będzie wędrował, chociaż niezbadane są ścieżki dystrybucji kinowej.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...