Przestępstwa, napady, wojny, itd., czyli
ogólnie rozumiana przemoc od dekad jest inspiracją dla filmowców, a nawet
podstawą istnienia niektórych gatunków filmowych. Okazuje się że sytuacja może
być również odwrotna, czyli występowania filmów, które zainspirowały grupy lub
jednostki od przestępstw mniejszego kalibru, aż po terroryzm. A może filmy po
prostu przypadkowo przewidziały dane wydarzenie. Albo idąc tropem teorii
spiskowych nie było to wcale przypadkowe. Fakt, temat mocno tabloidowy. Na
szczęście dzięki wskazówkom Homera zgłaszam się do Muzy, aby wyśpiewała mi w
miarę znośny tekst o tychże „złych filmach”.
Czy to dobrze, że powstają filmy
przedstawiające, czasem bardzo dosłownie, przemoc? Gloryfikacja gangsterów, brutali, gwałcicieli,
morderców budzi we mnie mieszane uczucia. A oglądając taki „Serbski film” można
nabrać wątpliwości, czy takie dzieło przedstawia jakąkolwiek pozytywną wartość.
A co z kinem zemsty? Chyba niewiele jest osób, które wśród ulubionych filmów
nie wymieniłoby przynajmniej jednego z przedstawicieli tego nurtu. Sam cytując
klasyka ostatnio „bawiłem się jak prosię” na „Johnie Wicku”, „Dzikich
historiach”, ”Dużych złych wilkach”, a dodać należy jeszcze do tej listy moje
top wszechczasów, czyli ukochane kino koreańskie z „Ujrzałem diabła” i
„Oldboy’em”. Jednak po głębszym
zastanowieniu spora ilość filmów pełnych przemocy niesie ze sobą idee i
przesłanie antyprzemocowe. Byłbym więc daleki od protestowania, bo stoję raczej
na stanowisku, że na świecie zawsze pojawią się jakieś patologiczne jednostki o
spaczonych umysłach, przez które filmy obrywają rykoszetem. Bo któżby zachwycał
się kinem, gdyby wyznacznikiem dobrego filmu miałaby być tabelka z Kultury
Dobra, albo ożywiono kodeks Haysa?
Na początek wypalam z grubej armaty. Bo jak
się okazuje pomysł Al-Kaidzie na atak terrorystyczny 11.09.2001 r. podsunęli
sami… Amerykanie. W niniejszym przypadku mamy do czynienia albo ze
scenariuszowym zbiegiem okoliczności albo kino i serial jawi się jako byt
kasandryczny. Sporą pożywkę otrzymali również zwolennicy teorii spiskowych, tak
bardzo aktywni i kreatywni w przypadku przedstawiania prawdziwych inicjatorów
zamachu. Bo oni powiedzieliby raczej, że to Bush junior a nie Bin Laden oglądał
te filmy.
Zaczyna się niepozornie. Mamy rok 1977.
Powstaje przeciętny film telewizyjny pod wymownym tytułem „Flight to Holocaust”. W obsadzie słynne nazwiska. Dosłownie
nazwiska, bo w filmie pojawiają się Patrick Wayne(syn Johna) i Chris Mitchum
(syn Roberta). Fabuła dotyczy zmagań
ekipy ratunkowej, która musi się zmierzyć z sytuacją, w której samolot wbił się
w 20 piętro wieżowca. Swój wkład ma również John Carpenter, który w filmie „Ucieczka z Nowego Jorku” (1981 r.)
przedstawił scenę, w której antyimperialistyczni terroryści porywają Air Force
One i uderzają w jeden z wieżowców na Manhattanie. Jamesa Camerona, twórcę
Titanica czy Avatara, znają prawdopodobnie wszyscy. Natomiast nie każdy zapewne
oglądał film „True Lies” z Arnoldem S.
w roli głównej, a ci co mieli tą przyjemność zapamiętali głównie striptiz Jamie
Lee Curtis. A tam właśnie w kulminacyjnych scenach odbywa się walka byłego
gubernatora Kalifornii z islamskim terrorystą, a myśliwiec, który pilotuje
Arnold wbija się w amerykański wieżowiec. Największą petardą jest jednak pilot
serialu „The Lone Gunman(Samotni strzelcy)”,
czyli spin-off’u „Z archiwum X”. W odcinku wyemitowanym 4.03.01 porwany zostaje
Boeing 727, który zamierza rozbić się o
World Trade Center. Główni bohaterowie – trójka dziennikarzy – odkrywają, że
planowany zamach to spisek, którego celem było zwiększenie handlu bronią poprzez
wywołanie wojny odwetowej wobec antyamerykańskiego dyktatora władającego
egzotycznym krajem.
Gdyby stworzyć ranking filmów, które
najczęściej wymieniane są jako inspiracja do przestępstw, to prawdopodobnie
niechlubne pierwsze miejsce zająłby amerykański „American Psycho”, w którym to Christian Bale wciela się w postać
sfrustrowanego korpo-szczura, który ujście agresji znajduje w brutalnych,
krwawych mordach. W gronie przestępstw jest i polski wątek, czyli głośna sprawa
Zuzanny M. oraz Kamila N. Ta dwójka nastolatków przyznała w zeznaniach, że
lubowali się w „filmach przepełnionych agresją i przemocą” oraz przywołali film
„American Psycho”, z którego pragnęli zaczerpnąć garderobę, czyli przezroczysty
przeciwdeszczowy płaszcz z pamiętnej sceny rzezi Jareda Leto siekierą.
Swoich naśladowców zyskał również ikoniczny
wróg Batmana, czyli Joker w wersji z
komiksu Millara i filmu Nolana. W stanie Kolorado w czasie premiery ostatniej
części trylogii Nolana doszło do strzelaniny, którą wywołał pomarańczowowłosy
James Holmes, w czasie aresztowania twierdzący, że jest Jokerem. Jego plan:
użycie gazu, strzelanina, zaminowanie mieszkania, były odzwierciedleniem metod
złoczyńcy z komiksu. Oprócz niego kilku przestępców po prostu wykorzystywało
makijaż albo strój odwołujący się do tej fikcyjnej postaci.
24 marca 2015 r. miało miejsce wydarzenie,
które poruszyło cały świat. Było to zabójstwo, określane w mediach
samobójstwem, 150 osób na pokładzie samolotu niemieckich linii lotniczych
Germanwings. Czy sprawca wypadku, pilot Andreas Lubitz, oglądał i inspirował
się argentyńsko-hiszpańskim filmem „Dzikie
Historie”? Brytyjski „Daily Mail” wysunął właśnie taką teorię. Wiadomo
„serialowość” tematu to jedno z przykazań współczesnych mediów, lecz nie można
odmówić brytyjskim dziennikarzom umiejętności kojarzenia faktów. Film składa
się z 6 nowelek, a pierwsza z nich „Pasternak” (uwaga spoiler!) przedstawia zemstę pilota – byłego muzyka – który
postanawia rozbić samolot ze znienawidzonymi postaciami ze swojego życia, które
potajemnie zaprosił na pokład(koniec
spoilera!).
Nie mogło oczywiście zabraknąć i
przedstawiciela heist movie. W końcu
filmy o napadach zawsze posiadają w scenariuszu efektowne i niezwykle dopracowane
plany przestępczych skoków. Nic tylko wykorzystać gotowca i cieszyć się z łupu.
Niektórzy najwidoczniej zapamiętali „Miasto
złodziei” Bena Afflecka właśnie głównie ze scen akcji i napadu na bank. Dwójka
amerykańskich rabusiów uznała, że skoro skok udał się w świecie fikcji to i
podobnie będzie w rzeczywistości. Niestety samo przebranie identyczne jak w „The
Town” - strój zakonnicy, maska, broń – nie jest gwarantem sukcesu. Szczególnie
jeśli napada się na swoje miejsce pracy.
Okazuje się również, że komedie mogą stanowić
inspirację do złych uczynków. W 2012 r. do kin trafił „Project X”, film który nie zyskał wielkiej przychylności krytyków,
ale zdobył umysły młodych imprezowiczów. W filmie odbywa się wielka domówka,
która wymyka się spod kontroli, wprowadzając apokaliptyczny chaos i inicjująca
zamieszki na amerykańskich przedmieściach. Pomysł monstrualnej imprezy okazał
się na tyle cool, że każdy chciał
zorganizować swój Project X. Na całym świecie niczym wirus rozprzestrzeniały
się ogłoszenia na portalach społecznościowych zapraszające do uczestnictwa w
takim wydarzeniu. Często był to psikus internetowych trolli wykorzystujących nieostrożność
nastolatków, którzy ustawiali swoje urodziny, jako „publiczne wydarzenia” na
Facebooku.
Kolejny punkt programu to seria horrorów „Piła”, która zasłynęła postacią Jigsaw’a
i wymyślanymi przez niego survivalowymi grami. W rolę fikcyjnego mistrza gry ze
szczególną ochotą wcielały się amerykańskie małolaty. W Internecie głównie
opisywane są dwa przypadki. Dwóch chłopców, którzy napisali scenariusz kilku „gier”
oraz postanowili porwać w ramach zemsty kilka osób i umieścić w opuszczonym
budynku, w którym zamontowali wcześniej kamery. W drugiej sytuacji o tym, że sometimes pranks go wrong przekonały się
zaś dwie amerykańskie nastolatki. Wymyśliły dowcip polegający na nagraniu się
na pocztę głosową pewnej 52-latki. Kobieta usłyszała, że w jej domu ukryta jest
znajoma i niedługo zostanie uduszona toksycznym gazem. Miała zadecydować czy chce
ją ratować czy pozwolić umrzeć. Nie dane jej było jednak odpowiedzieć, gdyż
odsłuchała wiadomość w czasie pogrzebu i dostała zawału.
Przedostatni akapit poświęcę ludziom ze
szczepu idiotów. Myśleliście sobie, że saga „Zmierzch” to tylko niegroźne romansidło dla nastolatków? Otóż
pewien chłopiec w wieku podstawówkowo-gimnazjalnym gryzł swoje koleżanki z
klasy. W ten niepospolity sposób demonstrował swoją miłość do książki i filmu. Do kretynów należy przyporządkować również
pewnego kolegę, który zapragnął być bohaterem, niczym strażacy z filmu „Backdraft”. Niestety w jego okolicy nie
było żadnych pożarów, więc postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i podpalił
mieszkanie swojej dziewczyny. Co więcej nie był w stanie ugasić ognia samemu, gdyż
zrobili to dopiero wybudzeni ze snu rodzice dziewczyny.
Filmów inspirujących do przestępstw jest
mnóstwo. Pozwolę sobie wymienić na koniec kilka z tych najpopularniejszych Muz
dla bandytów. Są to: Natural Born
Killers, Mechaniczna Pomarańcza(scena
gwałtu), Krzyk(Maska i nóż), Koszmar z ulicy Wiązów(Freddy Kruger), The Basketball Diaries(wizyjna scena Di
Caprio - strzelaniny w szkole). Wyszukałem również przykład azjatycki. Okazuje
się, że po premierze koreańskiego filmu „Attack
the gas station!” pojawiło się kilku naśladowców w Korei napadających na stacje
benzynowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz