piątek, 17 kwietnia 2015

"Złe filmy", czyli film jako inspiracja do zbrodni?



Przestępstwa, napady, wojny, itd., czyli ogólnie rozumiana przemoc od dekad jest inspiracją dla filmowców, a nawet podstawą istnienia niektórych gatunków filmowych. Okazuje się że sytuacja może być również odwrotna, czyli występowania filmów, które zainspirowały grupy lub jednostki od przestępstw mniejszego kalibru, aż po terroryzm. A może filmy po prostu przypadkowo przewidziały dane wydarzenie. Albo idąc tropem teorii spiskowych nie było to wcale przypadkowe. Fakt, temat mocno tabloidowy. Na szczęście dzięki wskazówkom Homera zgłaszam się do Muzy, aby wyśpiewała mi w miarę znośny tekst o tychże „złych filmach”.

Czy to dobrze, że powstają filmy przedstawiające, czasem bardzo dosłownie, przemoc?  Gloryfikacja gangsterów, brutali, gwałcicieli, morderców budzi we mnie mieszane uczucia. A oglądając taki „Serbski film” można nabrać wątpliwości, czy takie dzieło przedstawia jakąkolwiek pozytywną wartość. A co z kinem zemsty? Chyba niewiele jest osób, które wśród ulubionych filmów nie wymieniłoby przynajmniej jednego z przedstawicieli tego nurtu. Sam cytując klasyka ostatnio „bawiłem się jak prosię” na „Johnie Wicku”, „Dzikich historiach”, ”Dużych złych wilkach”, a dodać należy jeszcze do tej listy moje top wszechczasów, czyli ukochane kino koreańskie z „Ujrzałem diabła” i „Oldboy’em”.  Jednak po głębszym zastanowieniu spora ilość filmów pełnych przemocy niesie ze sobą idee i przesłanie antyprzemocowe. Byłbym więc daleki od protestowania, bo stoję raczej na stanowisku, że na świecie zawsze pojawią się jakieś patologiczne jednostki o spaczonych umysłach, przez które filmy obrywają rykoszetem. Bo któżby zachwycał się kinem, gdyby wyznacznikiem dobrego filmu miałaby być tabelka z Kultury Dobra, albo ożywiono kodeks Haysa?

Na początek wypalam z grubej armaty. Bo jak się okazuje pomysł Al-Kaidzie na atak terrorystyczny 11.09.2001 r. podsunęli sami… Amerykanie. W niniejszym przypadku mamy do czynienia albo ze scenariuszowym zbiegiem okoliczności albo kino i serial jawi się jako byt kasandryczny. Sporą pożywkę otrzymali również zwolennicy teorii spiskowych, tak bardzo aktywni i kreatywni w przypadku przedstawiania prawdziwych inicjatorów zamachu. Bo oni powiedzieliby raczej, że to Bush junior a nie Bin Laden oglądał te filmy.

Zaczyna się niepozornie. Mamy rok 1977. Powstaje przeciętny film telewizyjny pod wymownym tytułem „Flight to Holocaust”. W obsadzie słynne nazwiska. Dosłownie nazwiska, bo w filmie pojawiają się Patrick Wayne(syn Johna) i Chris Mitchum (syn Roberta).  Fabuła dotyczy zmagań ekipy ratunkowej, która musi się zmierzyć z sytuacją, w której samolot wbił się w 20 piętro wieżowca. Swój wkład ma również John Carpenter, który w filmie „Ucieczka z Nowego Jorku” (1981 r.) przedstawił scenę, w której antyimperialistyczni terroryści porywają Air Force One i uderzają w jeden z wieżowców na Manhattanie. Jamesa Camerona, twórcę Titanica czy Avatara, znają prawdopodobnie wszyscy. Natomiast nie każdy zapewne oglądał film „True Lies” z Arnoldem S. w roli głównej, a ci co mieli tą przyjemność zapamiętali głównie striptiz Jamie Lee Curtis. A tam właśnie w kulminacyjnych scenach odbywa się walka byłego gubernatora Kalifornii z islamskim terrorystą, a myśliwiec, który pilotuje Arnold wbija się w amerykański wieżowiec. Największą petardą jest jednak pilot serialu „The Lone Gunman(Samotni strzelcy)”, czyli spin-off’u „Z archiwum X”. W odcinku wyemitowanym 4.03.01 porwany zostaje Boeing 727, który zamierza rozbić się  o World Trade Center. Główni bohaterowie – trójka dziennikarzy – odkrywają, że planowany zamach to spisek, którego celem było zwiększenie handlu bronią poprzez wywołanie wojny odwetowej wobec antyamerykańskiego dyktatora władającego egzotycznym krajem.


Gdyby stworzyć ranking filmów, które najczęściej wymieniane są jako inspiracja do przestępstw, to prawdopodobnie niechlubne pierwsze miejsce zająłby amerykański „American Psycho”, w którym to Christian Bale wciela się w postać sfrustrowanego korpo-szczura, który ujście agresji znajduje w brutalnych, krwawych mordach. W gronie przestępstw jest i polski wątek, czyli głośna sprawa Zuzanny M. oraz Kamila N. Ta dwójka nastolatków przyznała w zeznaniach, że lubowali się w „filmach przepełnionych agresją i przemocą” oraz przywołali film „American Psycho”, z którego pragnęli zaczerpnąć garderobę, czyli przezroczysty przeciwdeszczowy płaszcz z pamiętnej sceny rzezi Jareda Leto siekierą.

Swoich naśladowców zyskał również ikoniczny wróg Batmana, czyli Joker w wersji z komiksu Millara i filmu Nolana. W stanie Kolorado w czasie premiery ostatniej części trylogii Nolana doszło do strzelaniny, którą wywołał pomarańczowowłosy James Holmes, w czasie aresztowania twierdzący, że jest Jokerem. Jego plan: użycie gazu, strzelanina, zaminowanie mieszkania, były odzwierciedleniem metod złoczyńcy z komiksu. Oprócz niego kilku przestępców po prostu wykorzystywało makijaż albo strój odwołujący się do tej fikcyjnej postaci.

24 marca 2015 r. miało miejsce wydarzenie, które poruszyło cały świat. Było to zabójstwo, określane w mediach samobójstwem, 150 osób na pokładzie samolotu niemieckich linii lotniczych Germanwings. Czy sprawca wypadku, pilot Andreas Lubitz, oglądał i inspirował się argentyńsko-hiszpańskim filmem „Dzikie Historie”? Brytyjski „Daily Mail” wysunął właśnie taką teorię. Wiadomo „serialowość” tematu to jedno z przykazań współczesnych mediów, lecz nie można odmówić brytyjskim dziennikarzom umiejętności kojarzenia faktów. Film składa się z 6 nowelek, a pierwsza z nich „Pasternak” (uwaga spoiler!) przedstawia zemstę pilota – byłego muzyka – który postanawia rozbić samolot ze znienawidzonymi postaciami ze swojego życia, które potajemnie zaprosił na pokład(koniec spoilera!).


Nie mogło oczywiście zabraknąć i przedstawiciela heist movie. W końcu filmy o napadach zawsze posiadają w scenariuszu efektowne i niezwykle dopracowane plany przestępczych skoków. Nic tylko wykorzystać gotowca i cieszyć się z łupu. Niektórzy najwidoczniej zapamiętali „Miasto złodziei” Bena Afflecka właśnie głównie ze scen akcji i napadu na bank. Dwójka amerykańskich rabusiów uznała, że skoro skok udał się w świecie fikcji to i podobnie będzie w rzeczywistości. Niestety samo przebranie identyczne jak w „The Town” - strój zakonnicy, maska, broń – nie jest gwarantem sukcesu. Szczególnie jeśli napada się na swoje miejsce pracy.

Okazuje się również, że komedie mogą stanowić inspirację do złych uczynków. W 2012 r. do kin trafił „Project X”, film który nie zyskał wielkiej przychylności krytyków, ale zdobył umysły młodych imprezowiczów. W filmie odbywa się wielka domówka, która wymyka się spod kontroli, wprowadzając apokaliptyczny chaos i inicjująca zamieszki na amerykańskich przedmieściach. Pomysł monstrualnej imprezy okazał się na tyle cool, że każdy chciał zorganizować swój Project X. Na całym świecie niczym wirus rozprzestrzeniały się ogłoszenia na portalach społecznościowych zapraszające do uczestnictwa w takim wydarzeniu. Często był to psikus internetowych trolli wykorzystujących nieostrożność nastolatków, którzy ustawiali swoje urodziny, jako „publiczne wydarzenia” na Facebooku.

Kolejny punkt programu to seria horrorów „Piła”, która zasłynęła postacią Jigsaw’a i wymyślanymi przez niego survivalowymi grami. W rolę fikcyjnego mistrza gry ze szczególną ochotą wcielały się amerykańskie małolaty. W Internecie głównie opisywane są dwa przypadki. Dwóch chłopców, którzy napisali scenariusz kilku „gier” oraz postanowili porwać w ramach zemsty kilka osób i umieścić w opuszczonym budynku, w którym zamontowali wcześniej kamery. W drugiej sytuacji o tym, że sometimes pranks go wrong przekonały się zaś dwie amerykańskie nastolatki. Wymyśliły dowcip polegający na nagraniu się na pocztę głosową pewnej 52-latki. Kobieta usłyszała, że w jej domu ukryta jest znajoma i niedługo zostanie uduszona toksycznym gazem. Miała zadecydować czy chce ją ratować czy pozwolić umrzeć. Nie dane jej było jednak odpowiedzieć, gdyż odsłuchała wiadomość w czasie pogrzebu i dostała zawału.

Przedostatni akapit poświęcę ludziom ze szczepu idiotów. Myśleliście sobie, że saga „Zmierzch” to tylko niegroźne romansidło dla nastolatków? Otóż pewien chłopiec w wieku podstawówkowo-gimnazjalnym gryzł swoje koleżanki z klasy. W ten niepospolity sposób demonstrował swoją miłość do książki i filmu.  Do kretynów należy przyporządkować również pewnego kolegę, który zapragnął być bohaterem, niczym strażacy z filmu „Backdraft”. Niestety w jego okolicy nie było żadnych pożarów, więc postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i podpalił mieszkanie swojej dziewczyny. Co więcej nie był w stanie ugasić ognia samemu, gdyż zrobili to dopiero wybudzeni ze snu rodzice dziewczyny.

Filmów inspirujących do przestępstw jest mnóstwo. Pozwolę sobie wymienić na koniec kilka z tych najpopularniejszych Muz dla bandytów. Są to: Natural Born Killers, Mechaniczna Pomarańcza(scena gwałtu), Krzyk(Maska i nóż), Koszmar z ulicy Wiązów(Freddy Kruger), The Basketball Diaries(wizyjna scena Di Caprio - strzelaniny w szkole). Wyszukałem również przykład azjatycki. Okazuje się, że po premierze koreańskiego filmu „Attack the gas station!” pojawiło się kilku naśladowców w Korei napadających na stacje benzynowe.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...