czwartek, 28 maja 2015

Ostatni Klaps - 2015 r. - recenzja

OSTATNI KLAPS
Polska – 2015 r.
Reżyseria: Gerwazy Reguła


Opis: Słynny reżyser, autor  kina moralnego niepokoju – Sławoj Maria Hałaburda – z powodu braku pieniędzy przyjąć ofertę pochodzącego z Polski producenta filmowego. Nie wie, że jego wpływ na ostateczną wersję filmu będzie bardzo znikomy.  

Sssss. Sssss. Słyszę syk Wężów.

Co to miało być? Czy pastisz na polski przemysł filmowy i produkcję filmów? Jeśli tak, to nic ponad to co było w „Superprodukcji” Machulskiego nie przedstawiają, a wręcz mniej i gorzej. Bo przecież nie jest odkrywczym powiedzieć, że brakuje kina gatunkowego, istnieją naciski producentów, pożądanym docelowym widzem jest młodzież, irytuje nachalny product placement albo wymuszane są na reżyserze osoby w obsadzie.  Zatem może jest to pastisz/parodia własnych filmów [czyt. M. Pujszo - jednoczesne(?) filmowanie "Legendy" i "Polisz kicz projekt 2")]? Czyli takie kiepskie, bez polotu, za pół darmo, kręcone w pośpiechu lub partyzancko(znów Cannes), z marnymi aktorami i pełne nagości(a tej pozazdrościć mógłby sam Scorsese i jego "Wilk z Wall Street"). To by jeszcze uszło, gdyby twórcy wyzwolili minimalne pokłady intelektualne i całkowicie obśmiali swoją twórczość.
Napoleon i dwie Marysieńki.

Twórcy próbują również zamydlić nam oczy tropami „Kaliguli”, Von Triera, że to może być zgrywa z filmów pełnych nagości(pornografii), uznawanych za wielką sztukę, albo w najgorszym przypadku polska odpowiedź na  „Co?” Polańskiego, a więc niby taki obfitujący w erotyzm film dla mamony. Samo cameo Polańskiego, ostatnia scena w filmie, to najlepszy dowcip w filmie, ale nie dajcie się mu zmylić. „Ostatni klaps” typowy produkt kina off’owego, czyli tuszowanie taniości poprzez połączenie w całość wszystkiego co posiadano pod ręką i  tego co udało się uzyskać od różnorodnych sponsorów(od producenta cydru do tabletek na potencję), doprawione brakiem polotu, randomowym ustawieniem kamery oraz żartami z kiepskiego kabaretu.
Główna trójca aktorska.
Co zaś z odtwórcami ról? Pujszo(reżyser S.M.H) ogranicza się do jednej miny i wybałuszania oczu. Włodarczyk(Obraniak-producent), jak dowiedziałem się w żartach, to polski Jack Nicholson. (Agnieszka/Maja)Frykowska, znana z małego ekranu, debiutuje na tym dużym i miała odegrać rolę kiepskiej aktorki. Wiadomo nie musiała wiele się starać, ale i tak wyszło dosyć prostacko. Do pozostałej obsady specjalnie przyczepić się nie można, bo albo grali ciałem albo nie mieli czego spieprzyć, więc w ich przypadku można posłużyć się sentencją dziennikarzy sportowych: „grali za krótko, by ocenić”. 

Przykład ciała.

„Ostatni klaps” nie różni się jakością od wszystkich filmów firmowanych w ostatnim czasie przez Mariusza Pujszo, który o dziwno reżyserią pozwolił się panu Regule, a samemu pisząc scenariusz. Jest to przykład braku kreatywności, świeżości intelektualnej oraz stuprocentowy kandydat do otrzymania antynagrody Wężów we wszystkich kategoriach, a także docelowy materiał na film dla Mietka Masochisty.  Sukcesem producentów jest już sama obecność  „Ostatniego klapsa” w polskich multipleksach.

OCENA (1-5): 1


IMDB (póki co brak)



2 komentarze:

  1. Wybitny frustrat życiowy napisał to powyżej. "To" - bo recenzja to nie jest. Wstyd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz. Lubię jak coś się dzieje na blogu i tekst wywołują jakąś reakcję :)
      Ale niestety powyższy film wywołał we mnie taką wybitną frustrację, cóż poradzić.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...