piątek, 21 sierpnia 2015

Kryptonim U.N.C.L.E (Man From U.N.C.L.E) - 2015 r.

Kryptonim U.N.C.L.E (The Man From U.N.C.L.E)
USA – 2015 r.
Reżyseria: Guy Ritchie



Powtórzę to co pisałem już przy okazji recenzji „Agentki”. W obecnym roku hurtowo wprowadzane do kin są produkcje spod znaku kina szpiegowskiego. Mamy nie tylko pastisze („Agentka”, „Kingsman”, „Kryptonim U.N.C.L.E”), ale i kolejną część przygód Jamesa Bonda („Spectre”), „Most szpiegów” Spielberga czy nawet remake „Hitmana”. Dla mnie bomba, bo na takich filmach zawsze dobrze się bawię. I nie inaczej było na najnowszym filmie Guya Ritchiego „Kryptonim U.N.C.L.E.”.

 „Kryptonim U.N.C.L.E” to wysokoenergetyczny koktajl, w którym proporcje humoru i akcji są podane w dobrze dobranych proporcjach. Fabuła może jest prosta i angażuje dosyć opieszale, ale te słabości są dobrze zamaskowane wymienionymi wcześniej składnikami oraz czarem lat 60-tych. Tym co buduje sukces filmu jest właśnie wybitnie przedstawiony klimat retro. Składają się na niego świetnie dobrana muzyka, zdjęcia oraz scenografia i stroje. Na pewno nie jest to tak dosadny pastisz przygód 007, jak „Agentka”, ale czuć w filmie Ritchiego ducha starych Bondów, który jest w końcu protoplastą serialowego pierwowzoru „Kryptonimu U.N.C.L.E”.  

Sukcesu nie byłoby również, gdyby nie dobre wybory castingowe. Tercet Cavill-Hammer-Vikander bezdyskusyjnie połączyła aktorska chemia. Z uśmiechem na ustach oglądamy jak obaj szpiedzy jednocześnie współpracują i rywalizują ze sobą. Są w tym zarazem uroczo niezdarni, jak i pomysłowi. Ubolewać należy więc, że Armie Hammer (Ilya) jest tak niedoceniany w Hollywood, gdyż jest to jego kolejny dobry występ. Henry Cavill (N. Solo) nie jest wybitnym aktorem, ale sprawdza się w rolach dostojnych, szarmanckich elegancików. Natomiast Alicia Vikander znana jest z lepszych występów("Ex Machina"), ale nawet w przeciętniejszych i mniej wymagających występach posiada tyle uroku, że ciężko oceniać ją negatywnie. Dobry epizod zalicza siwiejący Hugh Grant, a ciekawostką w jednej scenie jest dobrze zakamuflowany David Beckham.




„Kryptonim U.N.C.L.E” to zdecydowanie dobra rozrywka, której niedostatki fabularne rekompensuje klimat i dobrze dobrani aktorzy. Wydaje mi się, że chyba jeszcze nie jeden raz spotkamy się z Napoleonem Solo i Ilyą Kuriakinem. Może w formie serialu? Bo siłą tego filmu nie są dolarochłonne sceny akcji (no, oprócz pościgu po Berlinie), a antagonizmy między bohaterami.

OCENA (1-5): 3,5





1 komentarz:

  1. serial na podstawie którego nakręcono film to była właśnie taka bardziej na luzie wersja przygód bonda (obok serialowego MI jeden z moich ulubionych serii lat 60 )i jak słyszę film tą atmosferę zachował bardzo dobrze

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...